15 maja 2013 r. dwutygodnik "Cell" ogłosił, że amerykańscy embriolodzy z Oregon Health and Science University, kierowani przez doktora Szukrata Mitalipova, uzyskali klony ludzkich zarodków zdolne do zagnieżdżenia się w macicy. Stało się to po latach nieudanych prób, z których najbardziej obiecujące kończyły się uzyskaniem wyników zaledwie 12-komórkowych. Dzisiaj klonuje się ludzkie zarodki w sta-
dium zdolnym do zagnieżdżenia się w ma-cicy, gdzie może nastąpić ich dalszy rozwój - aż do porodu. Droga do klonowania ludzi jest więc otwarta. W każdym razie przeszkód technologicznych nie ma.
Droga do sklonowania ludzkiego zarodka nie była prosta z kilku powodów. Po pierwsze, działo się to w atmosferze religijnych protestów. W rezultacie, przynajmniej oficjalnie, badania toczyły się w instytucjach finansowanych ze środków prywatnych. Przełom nastąpił w maju 2002 roku. Wtedy amerykański Uniwersytet Kalifornijski ogłosił, że prowadzi badania nad klonowaniem embrionów ludzkich - w celach terapeutycznych. To był prawdziwy akt odwagi. Ale poza kłopotami z kościołami, na drodze klonowania ludzi stała też przeszkoda natury technicznej. W trakcie procedury klonowania metodą przenoszenia jądra, w komórce jajowej ssaka naczelnego, w której to jądro było umieszczane, przestawały funkcjonować białka wpływające na prawidłowy rozwój zarodka. Przez to wszystkie uzyskiwane klony rezusów (małp genetycznie bardzo zbliżonych do człowieka) szybko obumierały. Kiedy nie powiodło się ponad 700 prób uzyskania zarodka zdolnego rozwijać się dalej, wydawało się, że próby klonowania ssaków naczelnych, a więc i człowieka, zatrzymały się przed ścianą nie do pokonania. Potem pojawiło się kilka doniesień o sklonowaniu człowieka przez prywatne instytucje badawczo-biznesowe. Wszystkie okazały się oszustwami. Nawet poważni uczeni zaczęli wątpić, czy klonowanie ludzi w ogóle jest
Zobacz: Namierzono terrorystę z Państwa Islamskiego, który ODCINAŁ GŁOWY zakładnikom!możliwe.
Rezus wybawiciel
W końcu udało się przezwyciężyć problemy z rozwojem klonowanych zarodków małp. Z powodzeniem sklonowano zarodki rezusa. 15 listopada 2007 roku, dzień ogłoszenia tego faktu przez prestiżowy tygodnik "Nature", był złym dniem dla kaznodziejów od lat głoszących teorię o "boskim zapisie" na naczelne zabezpieczającym przed klonowaniem. Amerykańscy naukowcy z Narodowego Centrum Badań nad Naczelnymi w Portland usunęli ostatnią technologiczną przeszkodę na drodze do klonowania ludzi. W komórce jajowej pozbawionej DNA umieścili jądro komórki skóry 10-letniego samca rezusa. Uzyskali kilka zarodków będących klonami 10-latka. Sukces był tym większy, że z komórek macierzystych pobranych z klonów-embrionów uzyskano komórki mięśnia sercowego i komórki nerwowe. Tak zwane klonowanie regeneracyjne zakończyło się sukcesem. Dysponując już zarodkami zdolnymi do dalszego rozwoju, spróbowano też klonowania reprodukcyjnego, polegającego po prostu na uzyskaniu klonu zdolnego do samodzielnego życia. Do dróg rodnych kilkunastu samic rezusa wprowadzono w sumie 77 zarodków, ale żadna próba nie zakończyła się ciążą. Sklonowanie zarodków rezusa dowiodło nie tylko tego, że klonowanie ludzkich zarodków jest możliwe, ale i tego, że może to przynieść ogromną korzyść. Jest nią możliwość uzyskania komórek dowolnej tkanki potrzebnej do ratowania życia lub zdrowia. Gdyby rezus, którego komórki sklonowano do stadium zarodka, zapadł na chorobę wyniszczającą jego tkankę mózgową, sercową, wątrobową lub jakąkolwiek inną, można by go wyleczyć!
Klon niesiemy, klon
Rozwój zarodka, prowadzący do ukształtowania "gotowej" małpy czy człowieka, odbiera komórkom pierwotne zdolności. Bezpowrotnie stają się np. komórkami nerek. Klonowanie zarodków przywraca komórkom bezcenną wszechstronność. Ponownie mogą dać początek dowolnej tkance i odbudować każdy szwankujący narząd. Komórki macierzyste uzyskane ze sklonowanych zarodków mogłyby być nie tylko "zamiennymi" tkankami wykorzystywanymi do przeszczepów. Można by dzięki temu leczyć choroby dzisiaj nieuleczalne. Alzheimer, parkinson, cukrzyca typu I przestałyby budzić grozę. Wystarczyłoby pobrać od chorego np. komórki skóry ramienia, uzyskać z nich zarodki pacjenta, a z nich jego komórki macierzyste. Ludzie mogliby ubezpieczać się na wypadek konieczności przeszczepu jakiegoś organu, oddając jedną komórkę! W ten sposób zapewnialiby sobie swój dyżurny zarodkowy klon. Zamrożona kopia nas samych z okresu, kiedy mieliśmy kilka dni, w razie potrzeby służyłaby do wyhodowania odpowiedniego organu, a dzięki zupełnej zgodności genetycznej, organizm przyjąłby go bez przeszkód.
Czytaj też: SZOK! 4-latka rozdawała kolegom HEROINĘ! Myślała, że to SŁODYCZE!
Drobne różnice
Inne realne możliwości dotyczą klonowania osób zmarłych lub nieuleczalnie chorych. Ten kierunek jest jednak niebezpieczny z dwóch powodów. Po pierwsze, nie ma pewności, czy dziecko - klon dorosłego człowieka - rozwijałoby się normalnie. Nie wiadomo, czy zarodek powstały w wyniku klonowania miałby wiek "zerowy", czy też od jądra komórki osobnika klonowanego przejąłby jego wiek. Takie dziecko klon mogłoby się na przykład szybciej starzeć. Poza tym niekoniecznie byłoby aż tak podobne do osoby klonowanej, jak oczekiwano. Nie każdy chyba wie o tym, że klony wcale nie muszą być identyczne, i to z dwóch powodów. Pozbawiona DNA komórka jajowa ma coś w rodzaju pamięci i funkcjonuje nie tylko w myśl "rozkazów" płynących z nowego, wszczepionego do niej jądra. Poza tym obok nowego jądra w jej plazmie pozostaje nienaruszone mitochondrium (komórkowa "elektrownia"), które także zawiera niewielką ilość (około 40) genów mogących decydować o wyglądzie. Jednak dzięki klonowaniu reprodukcyjnemu własne potomstwo mogliby mieć ludzie, którym do tej pory nauka nie mogła pomóc, a więc np. całkowicie sterylne pary heteroseksualne i pary homoseksualne. Dla nich, a także dla osób śmiertelnie chorych cała nadzieja niestety nie tylko w ludziach prowadzących badania nad klonowaniem.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail