Do organizacji zamachów w ramach wojny z niewiernymi przyznał się w materiale pokazanym przez Al-Dżazirę przywódca Al-Kaidy Osama bin Laden. Śledztwo zamknięto w 2003 roku. USA odpowiedziały terrorystom, atakując Afganistan i Irak. W 2011 roku Osama został wytropiony i zabity. To oficjalna wersja wydarzeń. A nieoficjalna?
Wieże jak domki z kart?
Kiedy w dwie wieże uderzyły samoloty, doszło do wybuchu paliwa i pożaru. Wieża północna została trafiona o godzinie 8.46, południowa o 9.03. Najpierw zawaliła się ta druga - o 9.59, bliźniacza po 29 minutach. Budynki miały niemal po pół kilometra wysokości i po 110 pięter. Uderzające w nie samoloty wyglądały przy nich jak dziecięce zabawki. Jak to możliwe, że wieże runęły, choć były ze stali? Historia nie zna innego przypadku, w którym z powodu pożaru zapadł się cały budynek aż po ostatnią kondygnację - twierdzą sceptycy. Przypominają też, że w identyczny sposób zawaliła się trzecia, 47-piętrowa wieża WTC7 stojąca obok Twin Towers, a tam wybuchł tylko mały pożar. Co ciekawe, argumenty te podnoszą nie tylko entuzjaści wszelkich spiskowych wizji, ale ponad dwa tysiące architektów i inżynierów, zrzeszonych w Architects & Engineers for 9/11 Truth. Żądają kolejnego, tym razem niezależnego śledztwa i przyjrzenia się teorii, zgodnie z którą wieże nie mogły zawalić się bez materiałów wybuchowych. Skrajna wersja tej tezy głosi zresztą, że do wysadzenia wież użyte zostały małe ładunki nuklearne.
Przecież przez tak małą dziurę nie wpadłby wielki boeing
Wobec widowiskowego zamachu na Bliźniacze Wieże, atak na Pentagon, który przecież pochłonął w sumie 189 ofiar, znalazł się na drugim planie. Do czasu, dopóki nie pojawiły się wątpliwości. Podczas gdy moment ataku na wieże został sfilmowany i był wielokrotnie prezentowany w mediach, w przypadku Pentagonu było inaczej. Nagle okazało się, że takie nagranie nie istnieje. A przecież Pentagon to budynek, gdzie ważą się losy mocarstwa, gmach, w którym aż roi się od kamer śledzących wszystko naokoło. Mało tego - zdjęcia budynku wykonane po zamachu pokazują dziwnie małe zniszczenia. Przecież przez tak małą dziurę nie wpadłby wielki boeing - argumentują zwolennicy teorii spiskowej. Oficjalne tłumaczenia tego, dlaczego nie znaleziono żadnych szczątków samolotu, który uderzył w Pentagon, też ich nie przekonują. Cały samolot miałby wyparować z powodu pożaru?
Zobacz też: STANY ZJEDNOCZONE: 11. rocznica zamachów na World Trade Center
Firmy Busha w trudnych chwilach były zawsze ratowane przez Saudyjczyków
Najbardziej znanym zwolennikiem teorii spiskowej o 11 września jest Michael Moore, reżyser dokumentu "Fahrenheit 9/11". Film Moore'a, często populistyczny lub wręcz infantylny, zwraca jednak uwagę na pewien ciekawy wątek - przyjaźń klanu Bushów z Bin Ladenami i łączące te dwie rodziny miliardowe interesy, związane głównie z bronią. Wszystko zaczyna się, gdy Bush junior zaczynał działać w biznesie na własną rękę i założył firmę robiącą odwierty naftowe. W filmie pojawia się teza, że inwestorem w firmie Busha, a także jego przyjacielem został niejaki James R. Bath, zarządzający wówczas pieniędzmi Bin Ladenów w Ameryce. Choć interes nie szedł dobrze, według Moore'a wszystkie kolejne firmy Busha w trudnych chwilach były zawsze ratowane przez Saudyjczyków. To jednak dopiero początek. Jedna z firm handlujących bronią, Carlyle Group, która według filmu zarobiła krocie na zleceniach dla armii po 11 września, łączyła biznesmenów z rodziny Bushów i Bin Ladenów. Firma miała spotkanie zarządu w poranek 11 września, zorganizowano je w hotelu w Waszyngtonie, a wśród uczestników zebrania byli bliski krewny Osamy i Bush senior. Dzięki inwestycjom w Carlyle zarówno rodzina bin Ladena, jak i klan Bushów miały zarobić na konsekwencjach 11 września. Z kolei 13 wrześ-nia saudyjski ambasador został zaproszony na prywatną kolację do Busha. Po zamachach 142 obywateli Arabii, w tym 24 członków rodziny Bin Ladena, bez przeszkód opuściło Amerykę. Nie przesłuchano ich ani nie uczyniono świadkami w sądzie. Moore podważa też tezę, zgodnie z którą Osama był czarną owcą w rodzinie prowadzącej interesy z Bushami. Latem 2001 roku na ślubie jego syna pojawili się ci rzekomo skłóceni z nim krewni.
Zobacz też: Super Fokus: Najdziwniejsze eksperymenty Hitlera
Irak oficjalnie najechano z powodu broni chemicznej, która miała tam być ukrywana.
W myśl teorii spiskowej rząd USA, nie zapobiegając zamachom i ignorując ostrzeżenia CIA lub bezpośrednio angażując się w przygotowania, dostał pretekst do zaatakowania Afganistanu i Iraku. Irak oficjalnie najechano z powodu broni chemicznej, która miała tam być ukrywana. Nigdy jej nie znaleziono, a przez obie wojny miała zyskać firma, w którą inwestowały rodziny Bushów i Bin Ladenów. Dodatkowo chodziło o jak najmocniejszy argument, który pozwoliłby usprawiedliwić stopniowe ograniczanie wolności i praw obywatelskich w imię bezpieczeństwa poprzez ustawy antyterrorystyczne. "Dyktatura z pewnością byłaby łatwiejsza" - mówi ze śmiechem George Bush w wywiadzie, którego fragment pokazuje Moore. Skoro zamachy z 11 września mogą się powtórzyć, warto pogodzić się z tym, że nasze mejle są czytane, rozmowy podsłuchiwane, a na lotniskach zaostrzono kontrole. Tylko tak poważne zagrożenie życia i zdrowia bardzo wielu osób było w stanie usprawiedliwić ograniczenie wolności w zachodnich krajach. Oczywiście wymyślono mnóstwo innych wersji na temat ukrytego znaczenia zamachów. Dość wymienić teorie o twarzy Szatana, jaka wyłoniła się z dymu przy WTC, UFO latające wokół płonących wież czy obliczenia dowodzące na przykład, że 11 września to 254. dzień w roku, a te zsumowane cyfry dają 11, zaś ta liczba przypomina przecież dwie wieże. Karierę zrobiła jednak tylko teza, że za zamachy odpowiada rząd USA. Według badania GfK z 2011 roku wierzy w to co siódmy Amerykanin.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail