W latach 80. XIX wieku trafia do Berlina na studia muzyczne. Jest w typie tutejszej bohemy. Artyści mówią o niej "płomienne natchnienie". Malarza Edwarda Muncha, autora licznych przedstawiających ją prac, w tym słynnej nagiej "Madonny" w czerwonej aureoli, porzuca dla dramatopisarza Augusta Strindberga.
Zobacz: SUPER FOKUS: Mechanizm zbrodni - portret bez siekiery
Chory z zazdrości o Stanisława Przybyszewskiego, literata zwanego genialnym Polakiem, August napisze: "moimi wrogami są ci, którzy ulegają tej dziwce, gadowi i ścierwu". Mężczyzna, który kilkanaście lat później zada Dagny śmierć, będzie miał o niej zgoła odmienne zdanie. Dla Władysława Emeryka, "kompana literatów, bez cienia własnego talentu", będzie ona "istotą zanadto nie z tego świata". Zanim strzeli jej w tył głowy, Dagny Juel, wkrótce Przybyszewska, doświadczy trudów tego świata: biedy, upokorzenia, rozpaczy i samotności. Biedy wynikającej z tego, że, jak pisał Boy-Żeleński: "Przybyszewski nie miał nic zrozumienia dla potrzeb kobiecych, a wszelki pieniądz nieprzepity wydawał mu się zmarnowany". Upokorzenia i rozpaczy, w związku z tym, że Smutny Szatan (przydomek Przybyszewskiego) płodził dzieci na zmianę żonie i byłej kochance. I wreszcie samotności, która doskwierała jej w Krakowie, gdzie na ogół traktowano ją jak ozdobę męża. Wszystkie, nie tak znowu liczne, miłosne podboje Dagny Juel-Przybyszewskiej, z których co najmniej jeden zakończył się samobójstwem kochanka, były próbami ukojenia bólu, jaki zadawał jej "ukochany Stach". Kiedy ginęła w Tyflisie (dziś Tbilisi) od strzału desperata mającego obsesję zakończenia jej cierpień, ukochany Stach miał dwa romanse: z Jadwigą, żoną Jana Kasprowicza, oraz malarką Anielą Pająkówną.
Pogrzeb Dagny w Tyflisie odbył się 8 czerwca 1901 roku, w dniu jej 34. urodzin. Nie było na nim Przybyszewskiego. W autobiografii napisał, że jego "małżeństwo z tą Norweżką było przypadkiem jaki zdarza się kiedy się komu młodemu powinie noga".
Ale świadek jego rozrachunków z życiem opowie potem, że krótko przed śmiercią, wpatrzony w zdjęcie Dagny, jakimś cudem niespalone przez drugą żonę, Przybyszewski wykrzyczy ze szlochem: "Boże, ty wiesz, że tylko ona, tylko Dagny..."