W odpowiedzi usłyszał "kangaroo". Jednak wcale nie była to nazwa zwierza, a w narzeczu mieszkańców nowego kontynentu znaczyło tyle co "nie rozumiem cię" .
Mili roślinożercy z długim ogonem, solidnymi tylnymi nogami i krótkimi łapkami budzą sympatię. Ale znane z kreskówek oblicze kangurów jest jak najbardziej zgubne - choć delektują się jedynie zieleniną - bywają one agresywne i potrafią się bić. Jednak częściej niż zwarcie z wrogiem wybierają ucieczkę. Jednym susem potrafią pokonać aż osiem metrów (niektóre źródła mówią nawet o 13), a wzbić się potrafią na trzy! Ale wracając do torby - jest ona specyficznym inkubatorem. Kiedy młody kangur przychodzi na świat, jest ślepy, golusieńki i ma niewykształcone do końca tylne nogi. Nie jest w stanie funkcjonować samodzielnie. Wiedziony jedynie zmysłem węchu trafia do torby matki, gdzie znajduje sutki obfitujące w życiodajne mleko rodzicielki. Kangurzątko dojrzewa w torbie nawet rok. A potem, kiedy już może samo się poruszać, często wraca do tego bezpiecznego, ciepłego schronienia.