Nawet najzdrowsze życie nie wychodzi na zdrowie, jeśli trwa za długo. W ciągu ostatnich 150 lat śmierci coraz bardziej przestawało się śpieszyć. Wiek, który kiedyś był uważany za podeszły, dzisiaj jest zaledwie wskazaniem do noszenia stanika.
Bolesław Prus, który w czasie wolnym od pisania lektur pisywał do gazet, przed 100 laty doniósł na łamach jednej z nich, że "czterdziestoletni starzec" wpadł pod dorożkę. Dzisiaj od czterdziestoletniego starca dostałby za to w zęby deskorolką.
Zakodowane zużycie
Twierdzenie, że za odpowiednio długi czas ludzie będą żyli np. 200 lat, a potem 300 itd., nie ma podstaw. Mamy zakodowane dopuszczalne zużycie organizmu, a potem - pa! W każdej komórce tkwią chromosomy. Można je porównać do sznurowadeł, w które wpleciono fragmenty naszego DNA. Takie "sznurowadło" jest wzmocnione na końcach telomerem: końcówką działającą jak zabezpieczająca skuwka. Po kolejnych podziałach komórki skuwki stają się coraz krótsze i w końcu nie zostaje z nich nic. Ochrona znika, ale do "wystrzępienia sznurowadła" nie można dopuścić. Trzeba komórkę uśmiercić. Uaktywnia się więc gen hamujący podziały albo przeciwnie: przestaje działać gen, który podziałami zawiaduje. Ze względu na postępujące skracanie telomerów komórki dzielą się tylko określoną liczbę razy. U człowieka średnio 70-krotnie. Potem po prostu giną. Zanikanie telomerów nie oznacza tylko słabszej regeneracji tkanek. Kiedy zanikają zabezpieczenia chromosomów, słabnie układ odpornościowy, skóra staje się cieńsza, kości bardziej kruche, mięśnie słabsze, naczynia krwionośne mniej elastyczne. Z wiekiem komórki regenerują się coraz słabiej, a tkanka, którą tworzą, jest coraz gorszej jakości. Skracające się telomery to niejedyny powód starzenia. Drugim jest tlen, a dokładniej utleniające atomy lub cząsteczki zwane wolnymi rodnikami.
Swawolne rodniki
Po przejściu wolnych rodników tlenowych komórka wygląda fatalnie, jest dziurawa i słaba. Najgorsze jest jednak to, że ma także uszkodzony materiał genetyczny, czyli swój sztab zawiadujący. Rozkazy wydawane przez uszkodzone geny są zwykle bezsensowne. A kiedy sztab głupieje, komórka się starzeje. Wolne rodniki, mające wybitne zasługi na polu pooranym zmarszczkami, przyczyniają się do siwienia włosów i marnego funkcjonowania całej podstarzałej reszty. Można się postarać, żeby organizm nie produkował tych niszczycieli w nadmiarze, ale pozbyć się ich nie sposób. W każdej komórce ciała zachodzą reakcje, w których biorą udział cząsteczki tlenu. Bez tego komórki nie mogłyby pełnić swojej funkcji. Tlen jest jednak paliwem niedoskonałym, przy spalaniu którego powstają właśnie "spaliny" wolnych rodników. Mają one fatalną w skutkach skłonność do utleniania każdego związku chemicznego, z którym się zetkną. Takich związków, i to bardzo ważnych dla funkcjonowania, jest w komórkach sporo. Są tam np. białka, kwasy i substancje tłuszczowe budujące błony komórkowe. Utleniając te związki, wolne rodniki fałszują informację genetyczną poszczególnych komórek, skazując je na złe funkcjonowanie.
Starzejemy się już... w dzieciństwie
Proces starzenia zaczyna się we wczesnym dzieciństwie, ale przez pierwsze 20-25 lat bardzo skutecznym orężem w walce komórek z wolnymi rodnikami jest glutation: substancja, która je wychwytuje. Z biegiem czasu jest ona jednak wytwarzana w coraz mniejszych ilościach. Niszczyciele odnoszą więc coraz więcej zwycięstw. Ich ofiarą padają organy wewnętrzne i skóra. U dorosłego człowieka powodują w ciągu doby około 10 tys. uszkodzeń DNA w przeciętnej komórce.
Stary człowiek nie może
Młodość trwa, kiedy komórki regenerują się szybko i sprawnie. Przychodzi jednak czas stopniowego zaprzestawania podziałów komórek, w tym tych, które tworzą układ odpornościowy. Organizm staje się coraz bardziej bezbronny wobec bakterii i wirusów. Gorsza regeneracja oznacza, że niekorzystne zmiany powstające w materiale genetycznym komórek nie są na bieżąco usuwane. W młodości organizm pozbywa się ich na bieżąco, teraz nie nadąża. Komórki nerwowe, które w ogóle się nie rozmnażają, tym bardziej nie są niezniszczalne. Zużywają się, ulegają uszkodzeniom i bezpowrotnie obumierają. Gen p21, zwany "genem starości", przyspiesza powstawanie zmian rakowych, zwiększa ryzyko artretyzmu, arteriosklerozy i choroby Alzheimera. Odkryto dotąd zaledwie kilka z wielu takich genów, niezmiennie robiących nas "na siwo".
Nasz życiowy potencjał
Według WHO od lat 60. do początku 90. średnia długość ludzkiego życia zwiększyła się o 13,5 roku.
W epoce kamienia i żelaza ludzie żyli przeciętnie około 20 lat. Wieku 60 lat dożywało tylko 1,5 proc. populacji.
W XVII-wiecznej Europie dożywano średnio 39 lat, na początku XX wieku średnia ta wzrosła do 50 lat.
Najwięcej ludzi, którzy ukończyli 100 lat, żyje w chińskiej wiosce Dunjatun i ekwadorskiej osadzie Vilcabamba.
Najstarszymi współczesnymi ludźmi byli: Francuzka Jeanne Louise Calment (122 lata), Japończyk Shigechiyo Izumi (121 lat) i Bir Narayan Choudbury z wioski Khanar w Nepalu, który zmarł, mając 139 lat.
Zobacz: Czy to superbohater przebrany za owcę? Nie! To BatOwca!