Dziś mówienie o prywatności jest bardzo wątpliwe. W totalnie cyfrowym świecie można śledzić każdego, w każdym miejscu, o każdej porze i w większości przypadków nawet z wykorzystaniem jego własnego sprzętu.
Inwigilacja jest rozwinięta do tego stopnia, że pojawiające się w prasie co jakiś czas naprawdę szokujące informacje o podsłuchiwanych politykach, celebrytach, serwisach społecznościowych zmieniających się w największe na świecie narzędzie wywiadowcze może i oburzają, ale właściwie nie zaskakują.
Nie ma prywatnych rozmów
Jeden z takich szpiegowskich systemów (MYSTIC) opracowała amerykańska Agencja Bezpieczeństwa Narodowego (NSA) - może przechwycić wszystkie rozmowy telefoniczne w wybranym kraju i odtwarzać je dowolnie przez miesiąc - znane są więc nazwiska, daty, miejsca i treść rozmów. Istnienie takiego programu wykazały dokumenty ujawnione przez Edwarda Snowdena. "The Washington Post" doniósł, że wynika z nich, że w ten sposób podsłuchiwano obywateli innych krajów. Co więcej, NSA może śledzić telefon, nawet kiedy jest wyłączony i ma wyjętą baterię.
Zobacz: Najdziwniejsze domy świata. Zobacz zdjęcia
Podobne możliwości ma brytyjska policja. Może nie tylko namierzać użytkowników telefonów komórkowych z dokładnością do pięciu metrów, ale również uzyskać dostęp do zapisu rozmowy. I wcale niepotrzebna jest do tego zgoda sądu i operatora sieci. Umożliwiła to Komisja Europejska, która zobowiązała producentów najnowszych telefonów do instalowania mikrochipa, dzięki czemu użytkownik może być namierzony przez satelitę.
Smartfony przy całej swojej nowoczesności i funkcjonalności stały się niestety również cennym narzędziem szpiegowskim. W ubiegłym roku "The Wall Street Journal" informował o możliwości zdalnego aktywowania głośnika w smartfonach z Androidem i w rezultacie swobodnego nagrywania rozmów.
Kolejne narzędzie to media społecznościowe. Masowo zbierane dane, m.in. za pomocą serwisów typu Facebook, gdzie sami przecież wyrażamy na to zgodę, jest przez władze zawsze usprawiedliwiane koniecznością identyfikowania zagrożenia, które ma się dziś czaić właśnie w globalnej komunikacji.
Półamatorsko
Nie tylko wojsko i rządy dysponują sprzętem, który pozwala na skuteczne śledzenie otoczenia. Na rynku można bez żadnych problemów dostać szpiegowskie gadżety. Według właścicieli sklepów z takim sprzętem w Polsce najpopularniejsze są podsłuchy telefonów komórkowych, na drugim miejscu minikamery, a na trzecim lokalizatory GPS. Z roku na rok rośnie zainteresowanie takim sprzętem, tym bardziej że ceny spadają i staje się on osiągalny dla coraz większej grupy osób.
Już za nieco ponad tysiąc złotych można kupić narzędzie umożliwiające podsłuch przez ścianę o grubości do 50 cm. Podsłuchy sejsmiczne, dzięki filtrom pasmowym, dostosowują się do konstrukcji budynku. Są też urządzenia, które wykorzystują sieć GSM, żeby nawiązać połączenie, więc do odbioru dźwięku wystarczy jedynie telefon komórkowy.
Popularnym szpiegowskim gadżetem jest "szpieg komputera", tzw. spylogger. Monitoruje serwisy społecznościowe oraz e-maile. Zapisuje wszystko, co działo się na monitorze. Można go kupić już za kilkaset złotych.
Przeczytaj też: Super Fokus - Roztargniony jak Newton
Dostępny jest również cały wachlarz produktów chroniących nas przed inwigilacją.
Laserowe wykrywacze kamer (działają, nawet jak kamery są wyłączone), wykrywacze podsłuchów czy zagłuszacze - czyli urządzenia dezaktywujące wszelkie podsłuchy i lokalizatory GPS. Nie brakuje gadżetów bardziej zmyślnych, w iście bondowskim stylu, np. dyktafon ukryty w kluczykach do samochodu, który świetnie rejestruje głos nawet z sześciu metrów, czy dyktafon sprytnie zamaskowany w eleganckim zegarku. Minikamery też można ukryć właściwie wszędzie: w zapalniczce, breloczku do kluczy, zegarku, długopisie. Takie gadżety przeważnie nagrywają jedynie obraz. Przekazywanie go w czasie rzeczywistym umożliwiają kamery zakamuflowane w guziku czy w okularach.
Jak z filmu
Rządy mają do dyspozycji nie tylko satelity czy programy rozpoznające głosy. Państwa i firmy inwestują miliony nie tylko w coraz to nowsze sprzęty umożliwiające kontrolowanie bezpieczeństwa państwa, ale również w systemy zabezpieczające przed inwigilacją z zewnątrz. Agencje wywiadowcze mają w swoich szeregach zatrudnionych niezwykle zdolnych hakerów, którzy biorą udział w cybermisjach na całym świecie. Hollywoodzkie produkcje bazujące na podobnych historiach nie są wcale przesadzone. Tak naprawdę pokazują jedynie procent możliwości, którymi dysponują rządy.
Gigantyczny postęp w rozwoju technik szpiegowskich prezentują latające mikroroboty - w kształcie owadów. Robosquito z USA to mikrodron, który wygląda jak komar, a dzieło Francuzów - Libellule - łudząco przypomina ważkę. Mogą teoretycznie niezauważone rozpoznać teren i skutecznie szpiegować wyznaczone cele. Teoretycznie, bo w sieci nie brakuje relacji internautów, którzy twierdzą, że widzieli podobne roboty np. w trakcie demonstracji.
(Nie)legalnie
Mimo iż sprzęt szpiegowski jest powszechnie dostępny i legalny, nielegalne jest już jego wykorzystanie. Grozi za to nawet kara więzienia do lat 2. Zgodnie z art. 267 Kodeksu karnego bez uprawnień nie można uzyskiwać informacji, które nie są dla nas przeznaczone. Oznacza to zakaz podsłuchu, nagrywania itp. Tego typu sprzęt możemy wykorzystać tylko, jeśli osoba śledzona o tym wie, tak jak dzieje się to np. w przypadku monitoringu.
ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Super Expressu na e-mail