Pomiędzy pojedynczymi łuskami dodatkowo wyrasta rzadka szczecina, która pokrywa również brzuch pangolina. U młodych zwierzaków łuski twardnieją już drugiego dnia życia, a ich liczba jest niezmienna przez całe życie.
Jeszcze ciekawszy jest sposób zdobywania jedzenia przez te łuskowce. Wprawdzie nie mają one zębów, ale bardzo długi, pokryty lepką substancją język, który ułatwia im chwytanie owadów. Organ ten mocowany jest na wysokości ostatniego żebra, a po rozwinięciu jest dłuższy niż głowa i tułów zwierzaka. Pangoliny brak zębów zrekompensowały sobie w inny sposób. W pysku wykształciły specjalny system mięśni, który uniemożliwia ucieczkę złapanym robakom. Aby lepiej strawić swoje ofiary, połyka też drobne kamyki, które w już żołądku miażdżą schwytane owady.
Zobacz: Koniec świata 2014. 15 kwietnia rozpocznie się zagłada
Zwierzak doskonale przystosował się do kopania i demolowania kopców termitów. Każdy z paluchów uzbrojony jest w ostry twardy i zakrzywiony pazur. Natomiast w nozdrzach i uszach ma "zainstalowane" specjalne "zatyczki" ze skóry, które uniemożliwiają owadom wejście do środka i ugryzienie zwierzaka.
Wbrew pozorom pangoliny zaskakująco szybko biegają, a nawet potrafią pływać i wspinać się na drzewa. Jednak większość gatunków twardo stąpa po ziemi, a nawet uparcie pod nią ryje. Łuskowce kopią głębokie, rozbudowane systemy tuneli z własną wentylacją. Niektóre nory są na tyle duże, że bez przeszkód może wczołgać się do nich człowiek.
W podziemnych norach wychowują młode, które już po miesiącu zaczynają towarzyszyć swojej matce w wędrówkach w poszukiwaniu jedzenia. Początkowo maluchy na spacery wychodzą wczepione w ogon dorosłego osobnika. Młode zostają z matką przez kilkanaście miesięcy, później odchodzą, aby założyć własną pangolinową rodzinę.