Ona - wiecznie zatroskana, zabiegana "siłaczka", walcząca o nałęczowską ochronkę i dobre recenzje twórczości męża. Wylądowała w szpitalu psychiatrycznym, kiedy pewnego dnia, przystając w społecznikowskim pędzie, stwierdziła, że jest stara i niekochana. Żeromski nie zwierzał się z małżeńskich kłopotów. O Oktawii mówiono, że na przemian działa na niwie, leczy swoje nerwy i płuca syna. "Druga żona", dla której chciał się rozwieść, ale nie mógł, malarka Anna Zawadzka, wsławiona, jak napisał jeden z krytyków, "erotyczno-perwersyjnymi elementami" swojej twórczości, była wielką miłością Żeromskiego.
Zobacz: Super Fokus - Przyszła pora na potwory!
Oczarowaniu sprzyjał kryzys wieku średniego pisarza, fakt, że jego 20-letnia wybranka była od niego o 22 lata młodsza, oraz pociągająca sprzeczność między jej niewinnym wyglądem a tematyką twórczości. Ich córka Monika urodziła się we Włoszech. Kiedy po paru latach wrócili razem do Polski jako nieformalne małżeństwo, skandal wywołany porzuceniem "wcielonego dobra" i "chodzącego anioła" zdążył przygasnąć. Tym, którzy nadal nie mogli zrozumieć, jak można porzucić niedomagającą, zrozpaczoną i niknącą w oczach Oktawię, Żeromski zamknął usta taktyką "kocham jedną, dbam o obie". Stosował ją z powodzeniem do śmierci Adasia w 1918 roku. W testamencie Stefan Żeromski napisał, że "wbrew wszelkiej innej opinii" za swoją żonę uznaje Annę. Na Oktawii, która w tym czasie, jak wynika z relacji różnych osób, "popadła w kompletne szaleństwo", nie zrobiło to najmniejszego wrażenia.