Super Historia: Mściwy wybawiciel Węgier

Horthy urodził się w 1868 r. w arystokratycznej rodzinie. Bardzo wcześnie rozpoczął karierę wojskową. W czasie I wojny światowej zyskał sławę dobrego dowódcy cesarskiej floty.

Droga do władzy

Po rozpadzie monarchii austro-węgierskiej do władzy na Węgrzech doszli komuniści pod przywództwem Beli Kuna. W marcu 1919 r. ogłosili powstanie Węgierskiej Republiki Rad. Rozpoczęły się rządy "czerwonego terroru". Węgierscy bolszewicy znacjonalizowali gospodarkę, banki i kamienice, ziemia przeszła na własność państwa, a władzę objęli komisarze ludowi. Wtedy to Horthy stworzył armię narodową i przy udziale wojsk rumuńskich pokonał komunistyczny reżim. Po zwycięstwie nad wojskami Beli Kuna 16 listopada 1919 r. triumfalnie wjechał na białym koniu do Budapesztu. Naród witał go jak wybawiciela. Węgierski parlament ogłosił kraj monarchią, a Horthy, chociaż nie było następcy tronu, został regentem królestwa.

"Biały terror"

Po przejęciu władzy nowy regent, pragnąc pomścić ofiary czerwonego reżimu, rozpoczął prześladowania komunistów. Jednostki wojskowe zwane "Białą Gwardią" mordowały, torturowały i grabiły. Osoby sprzyjające komunistom były rozstrzeliwane. Podejrzanych wieszano też w miejscach publicznych. Takie egzekucje miały być ostrzeżeniem dla innych. Setki osób zginęły w wyniku samosądów. Dużą część ofiar stanowiły mniejszości narodowe. Najbardziej ucierpieli Żydzi, którzy licznie wzięli udział w rewolucji. Liczbę ofiar "białego terroru" ocenia się na około 5 tysięcy osób. Horthy okrył się złą sławą również wtedy, gdy zawarł sojusz z Hitlerem (Führera popierał za walkę z bolszewizmem). Węgierski regent wypowiedział wojnę ZSRR i wysłał swoje wojska na front wschodni. Pod koniec wojny, widząc klęskę III Rzeszy, chciał się dogadać z aliantami. Wtedy został przez Niemców internowany i zrzekł się władzy. Po zajęciu Węgier przez Armię Czerwoną musiał emigrować. Zmarł w Portugalii w 1957 r.

Zobacz też: Super Historia: Katarzyna Ochstat czeska miłość polskiego króla Zygmunta Starego

ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail