W połowie wojny szpieg GPU dostał kolejną misję. Miał wprowadzić sowieckich agentów do polskiej organizacji niepodległościowej Miecz i Pług. Krety Jastrzębskiego doprowadziły do likwidacji dowódców MiP. Na ich miejsce umieszczono agentów gestapo. W ten sposób sowieccy szpiedzy wydali niemieckim władzom kilka tysięcy członków konspiracyjnej organizacji.
Komunista od kołyski
Przyszły agent pochodził z rodziny niemieckich fabrykantów z Łodzi, która na początku ubiegłego wieku wyjechała do Rosji. Po powrocie do Polski, już jako nastolatek, Jastrzębski został członkiem Komunistycznej Partii Polski. Ideologiczne szlify zdobył w Szkole Wojskowo-Politycznej Sekcji Polskiej Międzynarodówki Komunistycznej pod Moskwą. Prawdopodobnie wtedy też rozpoczął współpracę z radzieckim wywiadem. Do kraju wrócił w 1933 r., rozpoczął wtedy pracę w Centralnym Wydziale Wojskowym Komunistycznej Partii Polski. Za działalność komunistyczną został skazany na rok więzienia.
Po wybuchu wojny uciekł do Białegostoku, gdzie współpracował z radzieckimi wojskowymi. W połowie 1941 r. został przerzucony do Warszawy. W 1942 r. wykorzystał swoje pochodzenie, aby zyskać obywatelstwo niemieckie. Wstąpił również w szeregi SA, cały czas pracując dla rosyjskiego wywiadu wojskowego. Jego prowadzącym był Czesław Skoniecki, szef siatki NKWD w okupowanej Warszawie.
Szpieg w Watykanie
Jedną z największych akcji, w których brał udział, była sprawa archiwum AK. Jastrzębski w lutym 1944 r. nadzorował akcję bojówek Armii Ludowej i gestapo, w czasie której przejęto archiwum Delegatury Rządu na Kraj. Listę z nazwiskami członków AK szpieg przekazał gestapo (Niemcy aresztowali wtedy 60 żołnierzy AK), a nazwiska przedwojennych komunistów trafiły do Moskwy.
Pod koniec wojny został aresztowany przez NKWD, rok spędził w sowieckim więzieniu. Po powrocie do kraju, w 1945 r., rozpoczął służbę w UB, prawdopodobnie nadal współpracował z radzieckim wywiadem. W 1948 r. został wysłany do Lublina, gdzie kierował tamtejszym Urzędem Bezpieczeństwa, zwalczającym partyzantów oraz UPA. W połowie lat 60. został attaché wojskowym w Rzymie, co było przykrywką dla działalności szpiegowskiej. Niektórzy historycy uważają, że miał zorganizować siatkę wywiadowczą w Watykanie.
Jastrzębski spokojnie dożył późnej starości. W 1981 r. został pochowany na warszawskich Powązkach. Jedyną rysą na życiorysie sowieckiego agenta była ucieczka syna do Danii.