3-letnia Karina zgubiła się w syberyjskiej dziczy po tym gdy postanowiła szukać swojego taty, który wyruszył do sąsiedniej wioski. Dziewczynka zabrała ze sobą swojego szczeniaka. Noce na Syberii bywają niezwykle chłodne. Gdyby nie pies, który w nocy ogrzewał ją swoim ciałem, Karina prawdopodobnie umarłaby na skutek wyziębienia.
Zrozpaczona matka nie straciła nadziei do końca. Zarówno ratownicy jak i ona sama zdawała sobie sprawę, że z psem Karina ma większe szanse na przeżycie. Jednak dwa dni przed odnalezieniem dziewczynki szczeniak pojawił się w domu – sam.
- To był moment, kiedy nasze serca zamarły, bo wiedzieliśmy, że z psem Karina ma większe szanse na przetrwanie – „The Siberian Times" przytacza wypowiedź jednego z ratowników. Ostatecznie pies doprowadził ratowników do zagubionej, chowającej się w gęstych trawach tajgi dziewczynki.
Mała wyziębiona Karina przetrwała w dziczy 11 dni. Nie chciała opowiadać o czasie spędzonym w lesie. Powiedziała jedynie, że żywiła się borówkami, a wodę piła z rzeki. Przed dzikimi zwierzętami chroniła się w zaroślach.
Zobacz też: "Zatłukli mi braciszka jak psa". Śmierć 16-latka na drodze do Morskiego Oka
- Niosłem Karinę do samochodu, była lekka jak ptaszek. Ważyła zaledwie 10 kg ale ku naszemu zdumieniu była całkowicie przytomna – relacjonował biorący udział w akcji poszukiwawczej ratownik. Chwila znalezienie jej została zarejestrowana na wideo.
Obecnie Karina przebywa w szpitalu w miejscowości Yakutsk, gdzie lekarze starają się przywrócić jej siły. Ku zdziwieniu wszystkich dziewczynka nie miała żadnych poważnych obrażeń – jedynie zadrapania na stopach i liczne ugryzienia komarów.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail