Brittany dowiedziała się, że ma złośliwego guza mózgu w styczniu, niecały rok po swoim ślubie. W kwietniu guz był już tak duży, że lekarze nie dawali 29-latce więcej niż sześć miesięcy życia. Wtedy to Brittany postanowiła - jak sama mówi - "umrzeć na własnych warunkach".
Zobacz: Krystyna Przybylska w ten sam sposób straciła męża i córkę. Kim jest mama Ani Przybylskiej?
W Stanach Zjednoczonych eutanazja jest zakazana. Istnieje jednak coś takiego, jak "pomoc lekarza w umieraniu" lub "pomoc w samobójstwie". Brittany postanowiła wykorzystać tę możliwość i poprosić lekarza o receptę na środki przyśpieszające śmierć.
- Miałam fiolki od tygodnia. Nie jestem samobójcą. Gdybym była, to bym spożyła je dawno temu. Ja nie chcę umrzeć, ale umieram. Chcę więc umrzeć na własnych warunkach. Posiadanie tego wyboru na koniec życia stało się niezwykle ważne. To dało mi poczucie spokoju podczas burzliwego czasu, który był zdominowany przez strach, niepewność i ból - poruszające wyznanie Brittany w jednym z wywiadów dla CNN poruszyło cały kraj.
Brittany na dzień swojej śmierci wybrała 1 listopada, kilka dni po urodzinach swojego męża.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail