Jak wynika z tajnych dokumentów znalezionych w Instytucie Pamięci Narodowej, Poznań przed 30 laty mógł stać się celem ataku jądrowego. Atak mógł nastąpić ze wschodu, zachodu oraz południa. Oczywiście wybór celu ataku nie był przypadkowy. Poznań dzięki rozbudowanej sieci komunikacyjnej, ma duże znaczenie strategiczne. W zawierających szczegółowe prognozy planach brano pod uwagę także najczarniejszy scenariusz. Zakładał on, że Polska - od Gdańska aż po Tatry mogłaby zostać zrównana z ziemią.
- Stratedzy reprezentujący dowództwo obrony powietrznej kraju, zakładali, że w przypadku gdy na nasz kraj spadnie ileś bomb, rakiet, w pasie między Gdańskiem a Karpatami będzie dziura w ziemi - powiedział cytowany przez tvn24.pl Jarosław Burchardt. Poznaniacy mieli świadomość, że od zachodu może nastąpić atak nuklearny. W związku z tym zagrożeniem powstał nawet specjalny bunkier przeciwatomowy, który miał zapewnić bezpieczeństwo najważniejszym miejskim urzędnikom. W sytuacji eskalacji konfliktu zbrojnego pomiędzy Związkiem Radzieckim a Stanami przedstawiciele władz miasta mieli przenieść się do bunkra i właśnie stamtąd wykonywać swoje obowiązki.
Bunkier, ku zaskoczeniu mieszkańców, po raz pierwszy został odkryty w 2000 roku. Zaskoczeni byli zwłaszcza ci, którzy przez wiele lat mieszkali tuż obok tajnego bunkra, który był wyjątkowo dobrze zakamuflowany. Wejście do niego znajdowało się w niepozornym pomieszczeniu na narzędzia ogrodowe.
Zapisz się: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail