Ten mężczyzna towarzyszył żonie podczas porodu.

i

Autor: Facebook/ Lauren Battle

Towarzyszył żonie podczas PORODU i opisał to na Facebooku: To wyglądało MAKABRYCZNIE!

2020-01-18 14:47

Mężczyzna, który kilka tygodni temu towarzyszył swojej żonie na porodówce, postanowił podzielić się swoimi odczuciami i przemyśleniami na temat swojego doświadczenia. Szczery wpis, który zamieścił w mediach społecznościowych, podbił serca wielu internautów. - Moja żona powoli dochodzi do siebie, ale to wyglądało makabrycznie - pisze.

Młody tata był obecny na porodówce, kiedy na świat przychodził jego synek. Zdecydował się na to, ponieważ chciał wesprzeć ukochaną żonę. Doświadczenie okazało się jednak trudniejsze, niż sobie wyobrażał. William Battle na Facebooku podzielił się tym, co przeżył i związanymi z tym przemyśleniami. To naprawdę szczere i piękne słowa. - Naprawdę nie wiem, jak udało jej się to zrobić. Ból był tak silny i obezwładniający, że nawet mnie się udzielił. Wszyscy w pokoju go czuli. Moja żona powoli dochodzi do siebie, ale to wyglądało makabrycznie - pisze William Battle. - Zgrzytałem zębami, kiedy zaczęła rodzić. Napinałem całe ciało, gdy obezwładniały ją skurcze i płakałem razem z nią. Zdaję sobie jednak sprawę, że byłem tylko naocznym świadkiem. Nigdy tak naprawdę nie pojmę, co musiała przeżyć. Włożyła w to każdą najmniejszą cząstkę energii, jaką miała w sobie. Dała nawet więcej. Na koniec tego wszystkiego bezinteresownie dała mi to, co pielęgnowała w sobie przez ostatnich 9 miesięcy. Nareszcie mogłem dotknąć i pokochać chłopca, dla którego poświęciła swoje ciało, własny komfort, energię i całą siebie. Mój syn to absolutny cud - dodaje mężczyzna.

Nie da się ukryć, że najbardziej wzruszające były słowa podziwu dla żony. - Jeszcze większym cudem dla mnie jest jego mama, która pokazała mi, co to jest bezinteresowność. Czym naprawdę jest miłość. Moja żona jest moim błogosławieństwem - kończy swój wpis na Facebooku.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki