Najgorsi w Europie
Minął kolejny miesiąc już czteroletniej walki polskich pacjentów z nowotworami gruczołu krokowego o równe traktowanie. Bo tak się składa, że niemal cała Europa refunduje wszystkie dostępne leki na to schorzenie, a Polska – tylko jeden...
- Niby jesteśmy w Unii, ale niestety tylko na mapie, bo w rzeczywistości traktuje się nas gorzej niż innych mieszkańców Europy – mówią pacjenci z sekcji prostaty Stowarzyszenia UroConti - I nie mówimy o krajach bogatych, jak Niemcy, Szwajcaria czy Francja, ale o porównywalnych a nawet biedniejszych od nas – Bułgarii, Rumunii, Czechach, Słowacji czy Węgrzech. Wszędzie tam pacjenci mają szeroki dostęp do nowoczesnych leków, Polska refunduje tylko jeden, więc wszyscy ci, którzy z różnych powodów nie mogą go stosować – skazani są na śmierć.
Drugie dno?
„Jest dla nas całkowicie niezrozumiałe, dlaczego w ten sposób Minister Zdrowia chroni interes pojedynczej firmy farmaceutycznej, skoro według naszej wiedzy, na rynku zarejestrowane są inne substancje lecznicze nowej generacji" – pisali pacjenci z UroConti w liście z 14 listopada 2016 roku do ministra Radziwiłła. Dotąd nie doczekali się odpowiedzi, pomimo kilkukrotnych zapytań wysyłanych później.
Bardzo długo ministerstwo zdrowia tłumaczyło na spotkaniach w parlamencie swoją zwłokę trwającym postępowaniem i brakiem rekomendacji prezesa Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji. W tym duchu przygotowano również odpowiedź na interpelację poseł Iwony Arent w tej sprawie. Zwrócił na to uwagę Artur Marcinek, wiceprzewodniczący sekcji prostaty Stowarzyszenia UroConti, podczas posiedzenia Parlamentarnego Zespołu do spraw Praw Pacjentów z 25 maja 2017 roku.
- Ministerstwo Zdrowia świadomie lub nie wprowadza opinię publiczną w błąd, bo nie jest prawdą, że enzalutamid (jeden z leków refundowanych niemal w całej Europie) uzyskał negatywną ocenę AOTMiT. Prezes Agencji nie rekomendował jedynie refundacji w zakresie stworzenia nowego programu lekowego, natomiast zarekomendował refundację tego leku w ramach programu, który już jest. Również nieprawdą jest jakoby trwały prace nad wydaniem najnowszej rekomendacji dla tego samego leku. Ministerstwo w liście z 28 kwietnia pisze, że procedura wydania rekomendacji trwa, podczas gdy rekomendacja została wydana z datą 23 marca br. Dla nas takie mijanie się z prawdą, to manipulacja faktami. Postawa ministerstwa dziwi tym bardziej, ze wg naszej wiedzy dopisanie nowych leków do istniejącego programu nie powinno zwiększyć wydatków. Komu zatem zależy, żeby ograniczyć nam dostęp do leków? – pytał pacjent podczas wizyty w Sejmie i dodał, że obecny program lekowy ogranicza się do jednej substancji a interesy producenta są chronione przez urzędników MZ kosztem życia i zdrowia pacjentów.
Dialog bez dialogu
Bogusław Olawski, przewodniczący sekcji prostaty Stowarzyszenia UroConti w kolejnym piśmie do Ministra Zdrowia pyta, „Ile jeszcze pozytywnych rekomendacji musi wystawić Prezes AOTMiT, aby wreszcie dostrzegli Państwo ciężko chorych i cierpiących mężczyzn z rakiem prostaty". Zwraca również uwagę na dane ze sprawozdania NFZ za rok 2015, z których wynika, że wydatki z budżetu państwa na programy lekowe raka piersi wynosiły 322 miliony, raka nerki 131 milionów a raka prostaty tylko 30 mln. Członkowie Stowarzyszenia uważają, że są dyskryminowani nie tylko w stosunku do pacjentów z rakiem prostaty w innych krajach, ale również w stosunku do polskich chorych z innymi schorzeniami.
Ministerstwo Zdrowia prowadzi cykliczne spotkania z pacjentami pod hasłem „Dialog dla Zdrowia". Jednak w sprawie osób cierpiących z powodu raka prostaty, dialogu nie ma wcale. Resort nie odpowiada ani na pisma ani na prośby o spotkania a podczas bezpośrednich konfrontacji, choćby w Sejmie, skutecznie unika odpowiedzi.
A czasu coraz mniej
Od ostatniej pozytywnej rekomendacji AOTMiT mija trzeci miesiąc. Nowe leki nie pojawiły się na majowej liście refundacyjnej i nie wiadomo, czy pojawią się w lipcu, bo na pytania dziennikarzy ministerstwo odpowiada, że negocjacje są w toku a na pytania pacjentów – nie odpowiada wcale. W całej sprawie kluczowy jest czas. To coś, czego urzędnicy mają w nadmiarze a pacjenci zmagający się z chorobą nowotworową – w ogóle. I nic nie wskazuje na to, by ta perspektywa miała się zmienić...