- Panie Wojtku, jak to w ogóle możliwe? W potocznym przekonaniu ludzie chorzy na cukrzycę są mniej sprawni niż przeciętnie. Muszą o siebie dodatkowo dbać, częściej pić, ciągle badać poziom cukru, opanowywać senność Tymczasem himalaista potrzebuje sprawności i siły znacznie przekraczających przeciętną.
- Mówi pan o kimś, kto nie kontroluje swojej choroby. Cukrzyk dbający o odpowiedni rytm zachowań i stosujący nowoczesne leki niewiele różni się wydolnością od człowieka całkowicie zdrowego.
- Od ilu lat jest pan chory?
- Od 12. Zaczynałem od leczenia tradycyjnymi metodami, ale mniej więcej po roku przeszedłem do używania analogów insulin i to był prawdziwy przełom, znacząca różnica.
- Na czym polegająca?
- Widzę, że musimy zacząć od mechanizmu choroby. W organizmie człowieka chorego na cukrzycę trzustka przestaje produkować insulinę, która komórkom potrzebna jest do wchłaniania cukru. To jakby zgubienie klucza, który otwiera furtkę. I ten klucz trzeba systematycznie dostarczać.
- Brzmi to prosto, ale oznacza twardy reżim, te zastrzyki
- Wszystko jest kwestią dobrej znajomości organizmu i choroby. Analogów są dwa rodzaje, krótko działające (2-3 godziny), które bierze się do posiłku i długo działające, które wystarczy przyjmować raz na dobę. Te leki sprawiają, że działam jak człowiek z całkiem zdrową trzustką.
- Jak trafił pan w góry?
- Mieszkam blisko nich. W Morskim Oku pierwszy raz byłem w wieku lat 3. A w wysokie Zaczęło się od wyprawy klubu wysokogórskiego Akademii Górniczo-Hutniczej, który wybierał się w Pamir na Pik Lenina (ok. 7200 m n.p.m.). Pojechałem z nimi jako trekkingowiec, przy okazji chciałem sobie obejrzeć Kirgizję. Na miejscu okazało się, że mogę być przydatny. Pomagałem nosić bagaże do kolejnych obozów i w końcu tak wyszło, że na szczyt Piku Lenina wszedłem tylko ja jeden.
- Ma pan talent do gór i wspinaczki.
- Chyba tak.
- Panie Wojciechu, co decyduje w górach: zdrowie czy psychika?
- Mówi się, że najlepsi himalaiści wspinają się głową, a nie nogami.
- A jakie jest tu miejsce dla trzustki?
- Ona ma nie przeszkadzać.
- Czy fakt, że stwierdzono u pana cukrzycę, nie był dodatkowym wyzwaniem: sprawdzę się pomimo choroby?
- Coś w tym jest. To taka męska przypadłość, chęć sprawdzania się, kto dalej, kto wyżej
- Co z dolegliwości cukrzycowych jest najgroźniejsze?
- Hipoglikemia, czyli niski poziom cukru. Może wywołać nagłe osłabienie, nawet utratę przytomności.
- Dla himalaisty taki atak to śmierć.
- No tak, to bardzo niebezpieczne. Dlatego zawsze staram się utrzymywać nieco podwyższony poziom cukru. Hiperglikemia, czyli za wysoki poziom cukru w organizmie, grozi powikłaniami długoterminowymi, ale ich też nauczyłem się w porę wystrzegać.
Cukrzyca typu 1 (wynikająca z bezwzględnego braku insuliny)
Chorują na nią ludzie młodzi, a nawet małe dzieci. Szczyty zachorowań - między 10. a 12. oraz między 16. a 19. rokiem życia.
Objawy
- senność i zmęczenie,
- silne pragnienie i głód,
- częste oddawanie moczu,
- utrata wagi,
- rozmyte widzenie,
- nudności,
- w moczu pojawia się glukoza.
Przyczyny
- uszkodzenie komórek ß trzustki, produkujących insulinę przez własny układ odpornościowy,
- skłonności do rozwinięcia się nieprawidłowych reakcji immunologicznych.
Czynniki ryzyka
- zachorowanie na cukrzycę typu 1 przez członka rodziny (podłoże genetyczne),
- choroby wirusowe (grypa, świnka, różyczka) przebyte w młodości,
- niektóre białka pokarmowe znajdujące się w mleku krowim.