Trzy tabletki i po chorobie

2009-03-25 9:39

Połknąć tabletkę i szybko wyzdrowieć – to marzenie każdego z nas. Czy to możliwe? Tak! Pozwalają na to nowoczesne antybiotyki makrolidowe.

Wystarczy przyjąć trzy dawki takiego antybiotyku. Szerokie spektrum działania, łatwe dawkowanie oraz mało działań niepożądanych to cechy, dzięki którym makrolidy są chętnie stosowane przez lekarzy. Antybiotyki te znane są wprawdzie od 40 lat (ich najstarszym przedstawicielem jest erytromycyna), ale dopiero po zmodyfikowaniu ich struktury chemicznej udało się stworzyć lek, który lepiej wnika do chorych tkanek.

Lek nowej generacji
 
Do antybiotyków makrolidowych zalicza się erytromycynę i jej pochodne. Jednak prawdziwym hitem stał się antybiotyk, w którym substancja aktywna jest azitromycyna (Sumamed firmy Pliva), i jego generyki, czyli zamienniki leku oryginalnego zawierające tę samą substancję czynną. Makrolidy stosuje się przy zapaleniach dróg oddechowych, szczególnie przy zapaleniu gardła, migdałków, zatok przynosowych, oskrzeli, płuc, jeśli są wywołane gronkowcami i paciorkowcami, oraz w tzw. zakażeniach atypowych, czyli sprowokowanych nietypowymi dla układu oddechowego bakteriami, jak chlamydie czy mykoplazmy. Makrolidy zaliczane są do najmniej toksycznych i najbezpieczniejszych antybiotyków.

Długa lista zalet

Przede wszystkim lek jest bardzo wygodny w stosowaniu. Chory przyjmuje go raz na dobę i tylko przez 3 dni. Z medycznego punktu widzenia korzyści jest więcej. Po trzech dawkach w organizmie nagromadzi się tyle substancji aktywnej, że wystarcza jej na kolejne cztery. W rzeczywistości wiec leczenie trwa tydzień, tyle ile przy braniu tradycyjnych antybiotyków. Substancja aktywna gromadzi się głównie w zakażonych tkankach (jest jej tam znacznie więcej niż w surowicy krwi) i wykazuje długi okres półtrwania. Nagromadzony w chorych tkankach lek atakuje nie tylko bakterie już tam obecne, ale czyha także na te, które próbują się tam dostać. Gdy stężenie antybiotyku w poszczególnych tkankach jest niewielkie, działa on bakteriostatycznie, czyli hamuje rozmnażanie się bakterii. Jeśli kuracja nie zostanie przerwana, przy większym stężeniu (w większej dawce) lek działa bakteriobójczo, czyli niszczy chorobotwórcze bakterie. Budowa substancji aktywnej makrolidów i krótka terapia mogą chronić przed antybiotykoopornością. Wielu z nas przerywa kurację, gdy lepiej się poczuje. Wówczas bakterie, które wywołały chorobę, nie zostają zniszczone, a co gorsza, uodparniają się na działanie antybiotyku. Przy następnym zakażeniu konieczne jest zastosowanie innego leku z tej grupy, ponieważ ten odstawiony nie będzie skuteczny. W przypadku makrolidów takie niebezpieczeństwo nie istnieje – zanim znuży nas leczenie, kończy się przyjmowanie leku.

Czytaj więcej na:

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki