Rzecznicy są przekonani, że do zmiany negatywnych postaw oprócz działań prawnych niezbędna jest edukacja społeczeństwa. Do takich wniosków doszedł też powołany przez rzeczników w lutym tego roku – Zespół do spraw Alimentów. W jego skład wchodzą m.in. komornicy, adwokaci, sędziowie, naukowcy oraz przedstawiciele Stowarzyszenia „Dla Naszych Dzieci".
Zmiana myślenia
Polacy nie w pełni sobie uświadamiają, że niepłacenie alimentów jest formą przemocy ekonomicznej wobec dzieci. – Podstawą jest zmiana myślenia społeczeństwa o obowiązku łożenia na dziecko – mówi sędzia Agnieszka Rękas, Główny Specjalista ds. prawnych w Biurze Rzecznika Praw Dziecka, członek Zespołu ds. Alimentacji.
– Niestety obecnie nadal istnieje społeczne przyzwolenie na niepłacenie alimentów. Osoba, która skutecznie się od tego wymiguje, jest uważana za sprytną, a jej zachowanie nie jest napiętnowane jako niewłaściwe. Jej zdaniem potrzebne jest każde działanie, które mogłoby uświadomić rodzicom, że są odpowiedzialni za własne dziecko, że mają obowiązek zaspokoić jego podstawowe potrzeby. Nie tylko jedzenie, ubranie i mieszkanie, ale też możliwości rozwoju intelektualnego, a także prawo do odpoczynku.
– W kampanii informacyjnej musimy położyć nacisk na to, że niepłacenie alimentów to nie jest dokuczanie drugiemu rodzicowi, ale robienie krzywdy dziecku – podkreśla Agnieszka Rękas. – Nie płacąc, ograniczamy jego szanse na doskonalenie intelektu i zdolności twórczych.
Rozwiązania prawne
Rzecznicy oraz Zespół ds. Alimentacji rekomendują też instytucjom rządowym projekty rozwiązań prawnych, które mogłyby się przyczynić do poprawienia ściągalności alimentów. Jednym z pomysłów jest wprowadzenie rejestru dłużników alimentacyjnych, który pozwalałby na szybsze ustalenie miejsca ich zatrudnienia i wysokości dochodów. Zwrócono się również do resortu pracy o aktywizację zawodową bezrobotnych zalegających z wpłatami i stworzenie dla nich specjalnych programów umożliwiających podjęcie zatrudnienia i spłacenie wierzytelności. Pomyślano też o zwiększeniu dostępności do Funduszu Alimentacyjnego.
– Od dziewięciu lat próg dochodowy uprawniający do korzystania ze świadczeń wynosi 725 zł netto na osobę w rodzinie. Jest to pułap bardzo niski i należałoby rozważyć jego podwyższenie – mówi sędzia Agnieszka Rękas. – Warte uwagi jest też wprowadzenie zasady „złotówka za złotówkę". Zakłada ona, że kiedy dochód rodzica przekracza o kilka złotych wymagany próg, to o taką kwotę pomniejsza się świadczenie, a nie jak obecnie odmawia się do niego prawa – dodaje.
Jak chronić wizerunek dziecka w Internecie. Bezpiecznie w sieci
Wielu rodziców zamieszcza zdjęcia swoich pociech na portalach społecznościowych, nie zdając sobie sprawy z tego, że może to stanowić dla nich zagrożenie. Jak robić to rozważnie, by nie narazić dziecka na ewentualne niebezpieczeństwo?
Na Facebooku, Instagramie, Snapchacie, Twitterze jest mnóstwo fotografii dzieci: od niemowlęcia do nastolatka. Większość z nich jest powszechnie dostępnych. Dumni rodzice dokumentują na portalach społecznościowych każdy przejaw aktywności swoich pociech. Oczywiście nie ma w tym nic złego, że chcemy się nimi pochwalić, ale należy przy tym zachować daleko idącą ostrożność. Każdy tego typu portal proponuje swoim użytkownikom ochronę prywatności. Z pewnością warto z niej skorzystać. Wystarczy włączyć odpowiednie ustawienia, by publikowane przez nas wizerunki mogły być dostępne tylko dla wybranej grupy osób (najlepiej tylko dla rodziny i bliskich znajomych).
Dobry wybór
Koniecznie zrezygnujmy z umieszczania w internecie fotografii, na których dzieci są nagie (np. niemowlęta) lub niekompletnie ubrane. Z badań przeprowadzonych przez Fundację Dzieci Niczyje, co czwarty rodzic przyznaje się, że publikował lub wciąż publikuje nagie zdjęcia swoich dzieci do 10 roku życia. To prowokuje pedofilów do działania. Fotografie, które były publicznie dostępne, kiedy raz trafią do sieci, zostają w niej na długo lub nawet na zawsze, nawet kiedy usuniemy je z portalu. Są bowiem indeksowane przez wyszukiwarki i można je wyszukać za pośrednictwem Google czy Yahoo. Każdy może je pobrać, zmodyfikować, wykorzystać do własnych, czasem bardzo nieuczciwych celów (np. na stronach z pornografią dziecięcą lub jako obrazek dowcipnego mema).
Pomyśl zanim wrzucisz
Zanim opublikujesz zdjęcie, pomyśl, czy w przyszłości nie sprawi ono przykrości twojemu dziecku lub nie narazi go na drwiny. Kiedy za kilka lat odnajdzie siebie jako trzylatka na nocniku, albo w innej krępującej sytuacji, poczuje się niezręcznie. A jeszcze gorzej, kiedy fotografię wyszukają koledzy i z jej powodu uczynią syna lub córkę obiektem kpin. Dziecko będzie wtedy miało do rodziców słuszne pretensje.
ZAKAZY I NAKAZY NIEWIELE POMOGĄ
Prof. Maciej Tanas, Akademia Pedagogiki Specjalnej
Nasze dziecko funkcjonuje w obu światach – tym rzeczywistym i wirtualnym. Dla niego to jest naturalne, musimy się do tego przyzwyczaić. I tak, jak uczymy je bezpiecznego poruszania się po ulicach, musimy nauczyć je korzystania z dróg internetowych. Ochrona nie może polegać na zakazach i nakazach, bo jej skuteczność będzie bardzo marna. Dopóki nie było portali społecznościowych, można było stosować programy filtrujące niektóre niebezpieczne treści. Teraz to już nie wystarcza. Powinniśmy współuczestniczyć z dzieckiem w jego wirtualnym świecie. Załóż- my sobie wspólne konto w portalu społecznościowym. Pograjmy z nim w jego gry internetowe. Rozmawiajmy z naszym dzieckiem, uczulajmy go na różne niebezpieczństwa. Pokażmy mu też, jak fantastyczny może być świat realny – sport, wycieczki, harcerstwo, zabawa, przebywanie razem. Muszą powstać programy edukacyjne i dla dzieci, i dla rodziców, które będą uczyć nas, jak bezpiecznie poruszać się w sieci. Uczeniem tego, jak wykorzystać media do wartościowego życia, powinna się też zająć szkoła.
List z okazji Ogólnopolskiego Dnia Praw Dziecka
Wielce Szanowni Państwo,
20 listopada w Polsce – po raz trzeci w historii – obchodzimy Ogólnopolski Dzień Praw Dziecka. W ciągu całego roku nie ma lepszego momentu, aby mocniej niż zwykle upominać się o poszanowanie praw najmłodszych oraz uznanie ich podmiotowości. To dzień, w którym wyjątkowego znaczenia nabiera proste pytanie zadane dziecku: „Które prawo jest dla Ciebie najważniejsze?" To pytanie, które ma wartość tysiąca prezentów i jest kluczem otwierającym drzwi do świata pełnego tajemnic – świata dziecka, z którym nie wszystkim dorosłym jest po drodze, świata, który nierzadko przegrywa z codziennymi obowiązkami i zwyczajnym brakiem czasu. Ogólnopolski Dzień Praw Dziecka to najlepsza chwila, aby tego klucza użyć. Z ogromną dumą obserwuję jak z każdym rokiem, w całym kraju przybywa listopadowych inicjatyw upowszechniających prawa dziecka. Cieszę się przede wszystkim, że ich autorami są wspólnie – dzieci i dorośli. W przedszkolach i szkołach uważnie analizowane są przepisy Konwencji o prawach dziecka, przypominane są ponadczasowe myśli Janusza Korczaka, ale przede wszystkim ze szczególną uwagą słucha się tego, co dzieci chcą powiedzieć. To wyraźny sygnał, że międzypokoleniowy dialog poświęcony elementarnym wartościom, leżącym u podstaw człowieczeństwa jest rzeczywistością. Bez wątpienia – 20 listopada to święto dzieci i dorosłych. Czas uśmiechu, refleksji, rozmów o dziecięcych potrzebach, troskach i doskonały moment na zadanie niezadanych dotychczas pytań. Z całego serca życzę wszystkim dzieciom i dorosłym, aby w Ogólnopolskim Dniu Praw Dziecka znaleźli na nie tylko te właściwe odpowiedzi.
Z wyrazami szacunku Marek Michalak
Rozmowa z Markiem Michalakiem, rzecznikiem praw dziecka
– Czy 20 listopada, w Ogólnopolskim Dniu Praw Dziecka, prezenty dla dzieci są obowiązkowe?
- Wolałbym, aby dorośli znaleźli czas na chwilę refleksji i rozmowę ze swoimi dziećmi. Mam na myśli dialog, w którym obie strony szanują siebie nawzajem i wzajemnie się słuchają. Ten dzień jest po to, by zwrócić uwagę na podmiotowość dzieci.
– Dzieci skarżą się rzecznikowi, że takie sytuacje są rzadkością?
– Niezmiennie zdecydowana większość dzieci wskazuje prawo do wyrażania własnego zdania jako to najważniejsze. Kryje się za tym potrzeba rozmowy, opowiedzenia o swoich odczuciach, obawach, pragnieniach. Dzieci sygnalizują mi, że dorośli mówią do nich, ale z nimi nie rozmawiają.
– Nie potrafią dostrzec w dziecku człowieka?
– To smutne, ale często tak jest. Zapominają, że dziecko to też człowiek i ma swoje niezbywalne prawa. Linia Dziecięcego Telefonu Zaufania Rzecznika Praw Dziecka (800 12 12 12) jest pełna dziecięcych trosk i próśb. Oczywiście od tego jest, ale trudno
wsłuchuje się w dziecięce problemy, będąc przekonanym, że ich najbliższych to nie interesuje, lub gdy dzieci nie mają takiego zaufania, aby się z najbliższymi tymi problemami podzielić.
– Ogólnopolski Dzień Praw Dziecka jest pełen goryczy?
– Bardziej – pełen zadumy, ale radości także, podkreślajmy to. Mam na to setki dowodów. W 2015 roku w obchody Ogólnopolskiego Dnia Praw Dziecka włączyły się przedszkola i szkoły z całego kraju. Mam dużą wdzięczność do dyrektorów, wychowawców czy nauczycieli, którzy z ogromnym zaangażowaniem, często pasją – wspólnie z dziećmi – realizowali projekty upowszechniające wiedzę o prawach dziecka. Drukowali szkolne gazetki, organizowali akademie, a nawet kolorowe, pełne
uśmiechów marsze, wychodzące poza szkolne mury. O to właśnie chodzi, aby tego dnia głośniej niż zwykle mówić, że dzieci takie prawa mają, oraz aby uważniej wsłuchać się w ich głos. Wierzę, że w tygodniu poprzedzającym 20 listopada będzie równie kolorowo w wielu miejscach w Polsce.
- Najbardziej kolorowo będzie w Brzegu na Opolszczyźnie, który jest gospodarzem centralnych obchodów Ogólnopolskiego Dnia Praw Dziecka 2016?
– Społeczność Brzegu wykazała duże zaangażowanie w przygotowanie projektu obchodów. O prawach dziecka mówimy właściwie przez cały tydzień poprzedzający 20 listopada, zaplanowaliśmy moc spotkań dla dzieci i dorosłych, konkursy i atrakcje artystyczne. Postaramy się z tą wiedzą dotrzeć do każdego dziecka w Brzegu, wierząc, że to doskonała inwestycja na przyszłość.
Naucz się rozmawiać z dzieckiem
Jeśli nie rozmawiasz ze swoim dzieckiem i go nie słuchasz, to przytulanie i całusy nie pomogą. Dziecko nie będzie się czuło ważne, docenione, ani zauważone. I nie będzie się czuło kochane.
– Jeśli stawiamy przed dzieckiem jakieś zadania do wykonania, czy wymagania, próbujemy przekazać mu określony system wartości lub chcemy mu ułatwić osiąganie tych wartości, to we wszystkich tych przypadkach przeogromny udział mają procesy komunikowania się. A one polegają na dwóch czynnościach: mówieniu i słuchaniu. – mówi Aleksandra Piotrowska, psycholog i społeczny doradca Rzecznika Praw Dziecka. Pamiętajmy także, że rodzic ma zapewnić dziecku nie tylko podstawy do rozwoju w każ- dej sferze, ale także musi dać dziecku poczucie, że jest kochane i akceptowane. – Żeby powstała więź między dzieckiem a rodzicem to trzeba się wzajemnie poznawać i dawać się poznać tej drugiej osobie. Jak to zrobić bez rozmawiania? – pyta Aleksandra Piotrowska. Zacznijmy od małych rzeczy – respektujmy zdanie naszego dziecka, gdy przygotowujemy mu ubranie do szkoły, czy przygotowujemy posiłek. Okazujmy mu szacunek.
– Jeśli chcemy maluszkowi przerwać ssanie palca, to trzeba to zrobić delikatnie i uprzedzić: a teraz mamusia zrobi to i to. Nie wolno traktować dziecka jak przedmiot. Od tego zaczyna się rozmawianie. Potem, gdy się bawi, to niech nie będzie tak, że to my wiemy lepiej, gdzie postawić kolejny klocek i co dziecko powinno z tych klocków zbudować – wyjaśnia psycholog. – Pamiętajmy, rozmowa z dzieckiem nie polega na tym, że je sadzamy i mu coś tłumaczymy. W rozmowie jesteśmy na przemian mówcą i słuchaczem – radzi Aleksandra Piotrowska.
Rodzicu!
- mów do dziecka tak, by chciało cię słuchać,
- mów tak, by cię rozumiało,
- mów krótko, nie truj!
- nie przerywaj,
- szanuj swojego rozmówcę,
- uważnie słuchaj i patrz, jak dziecko reaguje na twoje słowa.
Nasze prawa są ważne!
Jaś (5l. i 10mies.)
Dla mnie najważniejsze są cztery prawa:
1. żebym mógł mówić, co myślę, bo gdybym nie mógł tego robić, to tak, jakby mnie nie było,
2. prawo do nauki, bo życie bez szkoły byłoby nudne i mało bym wiedział,
3. prawo do godnych warunków życia, bo jeśli człowiek żyje w biedzie i choruje, to nie ma na nic siły, 4. prawo do opieki zdrowotnej, bo jak się ciężko zachoruje, to lekarz może uratować życie.
Maciek (13l.)
Najważniejsze jest prawo do własnego zdania, żeby nikt cię nie gnębił, ani nie bił za to, co mówisz i myślisz. Ja lubię mówić, co myślę, nawet jeśli nie wszystkim to sie podoba.
Antonina (10 l.)
Uważam, że najważniejsze jest prawo do tego, żebym mogła mówić, co myślę.
Kostek (11 l.)
Każdy ma prawo mówić, co myśli i nie wolno się z tego śmiać. Ważne jest też prawo do nauki, bo każdy ma prawo się uczyć i może być mądrym człowiekiem, niezależnie od tego, jaki jest: biały, czarny czy żółty.
Basia (6 l.)
Dla mnie ważne jest prawo do tego, by mieć tatę i mamę, bo przy nich czuję się szczęśliwa i bezpieczna.
Ola (11 l.)
Wybrałam prawo do wychowania bez krzyku i przemocy. Moja mama czasem się denerwuje, a wtedy na mnie krzyczy. Nie lubię tego.
Radek (10 l.)
Najważniejsze jest prawo do nauki, bo bez niej bym się nie rozwinął. Ważne jest też to, żebym był chroniony przed niebezpieczeństwem, np. narkotykami.
Jak właściwie reagować na przejawy przemocy wobec dzieci. STOP OBOJĘTNOŚCI!
Często udajemy, że nie widzimy, jak na ulicy matka krzyczy na malucha i szarpie go niecierpliwie. Staramy się nie słyszeć płaczu dziecka w sąsiednim mieszkaniu. Nie usprawiedliwiajmy się tym, że to nie nasza sprawa. Zobaczmy, usłyszmy, reagujmy.
Biuro Rzecznika Praw Dziecka zainicjowało kampanię „Reaguj. Masz prawo", celem której jest przekonanie ludzi, że gdy dzieciom dzieje się krzywda, nie można stać obojętnie, oraz pokazanie im, jak właściwie reagować. – Najważniejsze to zdecydować się na reagowanie, a nie odwracać głowę. To jest klucz do wszystkiego – podkreśla psycholog Mirosława Kątna, przewodnicząca Komitetu Ochrony Praw Dziecka i społeczny doradca RPD. Wyjaśnia również, jak interweniować, gdy na ulicy, na przystanku, w sklepie widzimy przemoc wobec dzieci. – Podchodzimy do takiej osoby i życzliwie pytamy: – Czy ma Pani jakiś kłopot z dzieckiem? Może mogłabym coś doradzić, jakoś pomóc? Trzeba odwrócić uwagę zdenerwowanego rodzica lub opiekuna, obniżyć poziom jego agresji. Na początku powstrzymajmy się więc od krytyki, to może tylko zaognić sytuację – wyjaśnia Mirosława Kątna. Często sam fakt, że ktoś zauważył, co się dzieje, sprawia, że opiekun się uspokaja, zdarza się jednak, że nasza reakcja spotyka się z niechęcią i pretensją: dlaczego się wtrącamy? – Wówczas stanowczo mówimy: – To, co Pani robi, jest naganne i szkodzi dziecku. Tego robić nie wolno – tłumaczy przewodniczą- ca KOPD. – Dopiero gdy agresja, zamiast ustawać, narasta, można zagrozić wezwaniem policji, podkreślić, że przemoc wobec dzieci jest przestępstwem. – Rozmawiając z dzieckiem, które doznaje przemocy, warto mu uświadamiać, że ma prawo się chronić i szukać pomocy. Nikt, żaden dorosły, nawet mama czy tata, nie ma prawa go krzywdzić, upokarzać – dodaje Mirosława Kątna. – Gdy coś takiego się dzieje, dziecko powinno powiadomić innego dorosłego, do którego ma zaufanie.
Gdzie się zwrócić
Jeżeli podejrzewamy, że ktoś stosuje przemoc wobec dziecka, trzeba zawiadomić Lokalny Ośrodek Pomocy Społecznej albo zadzwonić pod 997 lub 112. Jeżeli któraś z tych instytucji zbagatelizuje problem, poinformujmy Rzecznika Praw Dziecka.
Dziecięcy Telefon Zaufania RPD – 800 12 12 12
Ostrzejsze kary dla sprawców przemocy wobec dzieci
Sejm pracuje nad projektami nowelizacji ustawy Kodeks karny oraz ustawy o postępowaniu w sprawach nieletnich zakładającymi surowsze kary za przestępstwa popełnione wobec dzieci. Inicjatorami zmian są Prezydent RP oraz Rzecznik Praw Dziecka Marek Michalak. Ważną zmianą jest uznanie za przestępstwo niezgłaszanie czynów przeciwko życiu, zdrowiu, wolności i wolności seksualnej wymierzonych w dobro dziecka.
Trzy dni pozostały do Ogólnopolskiego Dnia Praw Dziecka (20.11). W tym roku uroczystości odbędą się w Brzegu na Opolszczyźnie, ale do obchodów może dołączyć każda szkoła i przedszkole w Polsce. Dla autorów najciekawszych inicjatyw związanych z upowszechnianiem praw dziecka czekają nagrody od RPD.
Niemal co drugi Polak za karę grozi dziecku biciem. Nie bij, wychowuj!
46 proc. Polaków akceptuje uderzenie dziecka, a co szósty uwa- ża, że tzw. lanie mu nie zaszkodzi – wynika z tegorocznego monitoringu rzecznika praw dziecka. Jednak jest iskierka nadziei. Od 2011 roku ponaddwukrotnie zwiększyła się liczba zdecydowanych przeciwników bicia jako metody wychowawczej.
– Tegoroczne wyniki badań pozwalają dostrzec pozytywne zmiany postaw rodziców (...). To cieszy, tym bardziej że współczesna nauka dostarcza licznych dowodów na szkodliwość bicia dzieci, nawet klapsów, zwracając uwagę na poważne neurofizjologiczne następstwa kar cielesnych, przede wszystkim zaburzenia poznawcze – komentuje Marek Michalak, rzecznik praw dziecka. Wśród osób sprzeciwiających się karom fizycznym najwięcej jest młodych rodziców, mających dzieci do 18. roku życia. RPD właśnie z nimi wiąże nadzieję na odchodzenie od negatywnych postaw wobec dzieci. – Zmiana generacyjna staje się faktem, ale wciąż potrzeba wiele wysiłku, aby wzmacniać kompetencje rodziców, wspierać ich, pokazywać im alternatywne dla przemocy metody wychowania, a także upowszechniać reagowanie na przemoc wobec dziecka jako pożądaną postawę – podkreśla Marek Michalak. – Klaps jest przemocą wobec dziecka – mówi profesor Ewa Jarosz, pedagog z Uniwersytetu Śląskiego.
– Wychowanie przez klapsy, przez bicie niesie ze sobą wiele poważnych konsekwencji, nawet jeśli do takich sytuacji dochodzi sporadycznie. W wielu badaniach wykazano, że kary cielesne blokują rozwój uwewnętrzniania norm społecznych oraz kierowanie się uznawanymi społecznie standardami zachowań. Utrudniają przestrzeganie obowiązujących reguł ze względu na ich zrozumienie i wewnętrzne przekonanie co do ich słuszności. Zdaniem profesor Jarosz negatywnych następstw jest więcej. – Klapsy wywołują bunt i przekorę w dziecku. To z ich powodu dzieci często stają się trudniejsze w wychowaniu, a rodzice tym bardziej sobie z nimi nie radzą i tym bardziej wykorzystują w bezsilności kary cielesne – podkreśla Ewa Jarosz.
– Badania pokazują też, że kary cielesne wywołują dziecięcą agresję. Część dzieci reaguje odwrotnie – napięcie i nieprzyjemny stan wewnętrzny wywołane biciem dusi, ugniata w sobie, co przekłada się na problemy zdrowia psychicznego – lęki, depresje doświadczane także w dorosłości. Bardzo dużo badań pokazuje, że bicie rozwija w dzieciach niską samoocenę, która utrzymuje się także w dorosłym życiu.
Od bicia do uzależnień
Profesor EWA JAROSZ, pedagog z Uniwersytetu Śląskiego
Istnieją też badania, które pokazują, że dzieci doświadczające kar cielesnych chętniej sięgają po alkohol, narkotyki oraz papierosy – tłumaczy profesor Ewa Jarosz. – Nowe możliwości technologiczne, w tym badania z użyciem tomografii, pokazały, że kary cielesne powodują zmiany neurofizjologiczne w mózgu – dziecko może mieć poważne zaburzenia poznawcze związane z koncentracją uwagi, a nawet z obniżaniem się jego inteligencji. Najbardziej jednak powszechnym skutkiem doświadczania kar cielesnych jest rozwój w dziecku przekonania, że silniejszy ma rację i akceptowania przemocy w relacjach z innymi.