Tysiące stron raportów dotyczących obserwacji niezidentyfikowanych obiektów latających na całym świecie. Kilkaset protokołów przesłuchań po bezpośrednich kontaktach z obcymi istotami. Analizy przeprowadzone przez dziesiątki wybitnych naukowców. Sprawozdania wysoko postawionych wojskowych dla rządu USA. Wszystko to naprawdę istnieje. Na tajne programy zajmujące się UFO Ameryka wyłożyła od 1947 roku ogromne środki, idące w setki milionów dolarów. Przez dziesięciolecia rząd USA zaprzeczał istnieniu programów zajmujących się badaniem UFO. Z biegiem lat tajne projekty odtajniono.
Nie ma żartów
Wnioski wynikające z raportów wieńczących lata pracy w ramach tajnych projektów są różne, ale żaden z nich nie mówi o tym, że latające spodki nie istnieją. Ani jeden też nie podaje w wątpliwość wszystkich badanych przypadków zetknięć z nieznanymi obiektami. Najsłynniejsze tajne projekty badające UFO to "Sign", "Grudge" i "Blue Book".
"Sign" (Znak) powołano dwa miesiące po domniemanej katastrofie UFO pod Roswell w Nowym Meksyku. Kierowały nim siły powietrzne USA. Wojskowi i naukowcy mieli ustalić, czy kosmita w spodku zagraża bezpieczeństwu narodowemu. Sprawa była poważna, bo w 1948 roku młody kapitan Thomas F. Mantell zginął, ścigając UFO, a jego samolot zamienił się w stertę drobnych kawałków. Na tym etapie badań uważano, że latające spodki, mające najwyraźniej napęd atomowy, należą do ZSRR. Dlatego "Sign" zatrudniał m.in. eksperta atomistyki Lawrence'a Truettnera. Projekt zajmował się m.in. obserwacją stumetrowego walca z oknami, prowadzoną przez pilotów DC-3 należącego do Eastern Airlines.
Raport końcowy sporządził generał Nathan Twining, dowódca bazy sił powietrznych Wright-Patterson. Po przebadaniu 270 obserwacji UFO stwierdzał on, że tylko 81 (30 proc.) z nich da się wytłumaczyć. Reszta to "statki pochodzenia pozaziemskiego". Raport głosił też, że zjawisko UFO jest realnym zagrożeniem dla USA.
Sprawdź: Koniec świata 2017 nastąpi 16 lutego? Asteroida zbliża się do Ziemi!