Na Facebooku pojawił się kolejny szokujący artykuł, tym razem informujący o dziecku znalezionym w śmietniku. Na naszych „tablicach" już wcześniej pojawiały się podobne linki do rzekomych artykułów o równie szokujących treściach.
W tytule lub nagłówku linka często wymieniana jest informacja o miejscu (najczęściej miejscowość lub dzielnica z której pochodzimy),w którym doszło do tragedii. Jest to nic innego jak link mogący prowadzić do strony z niebezpiecznym oprogramowaniem, lub strony chcącej wymusić zapłatę za udostępnienie szokujących treści- które w rzeczywistości nie istnieją.
Użytkownicy, aby obejrzeć filmik lub przeczytać artykuł, zezwalają na jej dostęp do swojego profilu, a następnie aplikacja automatycznie rozpoczyna działanie wirusa. Warto zaznaczyć, że zdarzają się aplikacje, które nie pytają o zezwolenie na dostęp przez portal, link przekierowuje nas na inną stroną z pominięciem zabezpieczeń, na przykład Facebooka. I problem gotowy.
Zobacz też: Po Facebooku krąży niebezpieczny łańcuszek! UWAŻAJCIE na film o gimnazjalistkach!
- W ostatnich tygodniach mamy prawdziwe zatrzęsienie ataków phishingowych (wyłudzających "lajki") na Facebooku- czytamy w serwisie „komputerswiat.pl" fragment wypowiedzi Arkadiusza Zakrzewskiego, specjalisty pomocy technicznej firmy produkującej oprogramowanie antywirusowe AVG.
- Oprócz samego wyłudzenia kliknięć "Lubię To" coraz większą popularnością cieszą strony, które zmuszają internautów do zamówienia płatnej subskrypcji SMS. Pod pozorem dostępu do kontrowersyjnych treści, właściciele stron wyłudzają numery telefonów, by potem nawet po kilka razy dziennie wysyłać wiadomości, za które musimy zapłacić. Miesięczny koszt takiej "zabawy" może sięgać nawet kilkuset złotych- ostrzega na łamach serwisu Zakrzewski.
ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Super Expressu na e-mail