Historie o zimach z okresu tzw. małej epoki lodowcowej przetrwały do dziś. Ale nie tylko w XVII wieku Polska była skuta lodem. W XX wieku temperatura wielokrotnie spadała do minus 45°C. Choć teraz, gdy w styczniu kwitną stokrotki i można zbierać grzyby, trudno w to uwierzyć.
Polakom we znaki dała się szczególnie zima 1978/1979 roku. Wtedy z Grójca do Radomia można było się dostać tylko tunelem śnieżnym. Po omacku, widząc jedynie wierzchołki drzew.
Gdyby dzisiaj na drogi spadło nagle ponad dwa metry śniegu, takie wąwozy ciągnące się dziesiątkami kilometrów na nic by się nie zdały. Natychmiast zostałyby zakorkowane. Szerokość oblodzonego tunelu nie nadawała się do ruchu dwukierunkowego, ale zimą 1979 roku prawdopodobieństwo, że ktoś w tym samym czasie wyruszy w podróż w przeciwną stronę, było niewielkie. Podróżowali tylko desperaci.
Podobnymi wąwozami, mającymi co kilkanaście kilometrów poszerzenia zwane mijankami, można było dotrzeć tamtej zimy z Trójmiasta do Słupska i Koszalina. Całkowity paraliż kraju trwał 2 miesiące! Podobne zimy, choć niemające tak katastrofalnego przebiegu, dopadły Polskę jeszcze kilka razy.
CZYTAJ TEŻ: Uwaga! Idzie PRAWDZIWA ZIMA! Spadnie śnieg i będzie coraz zimniej
XV-wieczny kronikarz Jan Długosz opisywał zimy trwające od listopada do końca kwietnia. Ludzie masowo wówczas umierali, ponieważ nie służył im klimat, a także dieta - np. mąka ze startej kory. Całkowite zamarzanie Bałtyku zdarzało się nie tylko między końcem XVI a XVIII wiekiem, w trakcie tak zwanej małej epoki lodowcowej, ale i wcześniej.
Stopą suchą, lecz skostniałą
Bałtyk zamarzł od Pomorza do Danii w 1402, 1408, 1423 i 1460 roku. Nie wiadomo jednak, czy faktycznie na zamarzniętym morzu działały karczmy. Jedynym źródłowym dowodem na to jest XVI-wieczna mapa Europy Północnej Carta Marina, na której od Meklemburgii do Zatoki Ryskiej zaznaczono sezonowe zajazdy na przybrzeżnym lodzie. Możliwe więc, że karczma "w połowie drogi między Polską a Szwecją" jest mitem. Chyba że chodzi o karczmę między Finlandią, która należała do Szwecji, a Estonią, należącą wówczas do Rzeczypospolitej. Ze średniowiecza pochodzą zapiski o mrozach tak silnych, że drzewa pękały rozsadzane przez zamarznięte soki. To może się zdarzyć dopiero przy temperaturze poniżej minus 50 stopni!
Zimą 1928/1929 roku nieoficjalnie odnotowano w Rabce XX-wieczny rekord mrozu: minus 45°C. Pierwsza zima II wojny również nie miała dla Polski litości. 11 stycznia 1940 r.
w Siedlcach oficjalnie odnotowano najniższą temperaturę w historii polskiej meteorologii: minus 41°C. Wojenne mrozy odpuściły dopiero w marcu. Powtórka aury, równie mroźnej i śnieżnej nastąpiła zimą 1963 r.
W styczniu stanęła komunikacja i niemal wszystkie zakłady, codziennie na długo wyłączano prąd. Jeszcze 1 marca w Rzeszowie panował ponad 30-stopniowy mróz.
Na złość Gierkowi
Zima 1978/1979 roku zaskoczyła i to nie tylko drogowców. Lata 70. przyzwyczaiły Polaków do zim łagodnych i krótkich. Starsi ludzie zdążyli w tym czasie stworzyć mit "przedwojennych" zim. I oto nagle mieli okazję przypomnieć sobie "jak to kiedyś, panie, bywało". Zima dosłownie napadła na Polaków w sylwestra. Zadymka śnieżna i gwałtowny spadek temperatury sprawił, że niektórzy wracali do domu tydzień albo dłużej. Nowy rok okazał się tragiczny. Już 1 stycznia zamarzło 14 osób.
Paraliż kraju trwał bite dwa miesiące. Wiele miejscowości zostało odciętych od świata. Przy minus 12 stopniach zamarzał olej napędowy, komunikacja i transport nie działały. Z powodu popękanych szyn i zasypanych trakcji nie docierały dostawy węgla. Stawały elektrownie i elektrociepłownie. Ludzie ogrzewali mieszkania kuchenkami gazowymi. W domach z betonu przeciętna temperatura tej zimy wynosiła 7 stopni. W miastach codziennie notowano po kilka tysięcy zgłoszeń pękniętych rur. Popękane rury gazowe spowodowały, że w warszawskiej Rotundzie PKO doszło do wybuchu gazu, w którym zginęło 49 osób. Żywność nie docierała do sklepów. W Olsztynie zamknięto wszystkie sklepy! W pięciu województwach ogłoszono stan klęski żywiołowej. Pociągi tkwiły w szczerym polu, opóźnienia wynosiły ponad dobę. Podróżnych ewakuowano wojskowymi helikopterami. Na stacji w Sierpcu styczniową noc 1979 roku spędziło 3 tys. pasażerów! Zamknięto szkoły i zrezygnowano z oświetlenia ulic.
Z biegiem zim
Podobna zima dopadła Polskę niedługo przed transformacją, w styczniu 1987 roku. Mrozy przekraczały niekiedy minus 35 stopni. Rekordowo wysoki poziom pokrywy śnieżnej, sięgający 87 cm, odnotowano wówczas w Bielsku-Białej.
Najdłuższą zimą XX wieku była zima 1995/1996. Polskę zasypało w listopadzie, a biało było do połowy kwietnia! Nieprzeciętnie zimne w porównaniu z poprzednim wiekiem były zimy 2002/2003, 2005/2006, 2009/2010 i 2010/2011. Charakteryzowały się długotrwałymi seriami silnych mrozów. Poprzednia zima też była bardzo długa i śnieżna. Jeszcze 31 marca w Piotrkowie Trybunalskim spadło 30 cm śniegu. Nie poleżał jednak długo. Każda zima, nawet zima stulecia, kiedyś się kończy.