Liturgię poprzedza procesja krzyża, znana jako droga krzyżowa. To dzień skromny, nabrzmiały bólem. W tym dniu przyklękamy na widok krzyża, na znak jego adoracji. Kontemplujemy straszną tajemnicę. Co prawda, przez lata może nam się nieco opatrzyła i ucywilizowała, ale musimy zdawać sobie sprawę z tego, że śmierć na krzyżu była najbrutalniejszą i najokrutniejszą karą stosowaną w tamtych czasach. Ludzie konali długo, w męce nie do opisania, która kończyła się uduszeniem. Wracamy przez dwa tysiące lat do tej śmierci i w drodze krzyżowej pokazujemy też jakiś tragizm i okrucieństwo wpisane niestety w ludzką historię.
Przeczytaj koniecznie: Krwawa procesja na Filipinach (ZDJĘCIA!)
To, że nie odprawia się mszy, dla chrześcijan głęboko żyjących eucharystią jest głębokim wymiarem tego dramatu. To dzień, w którym nie można karmić się Ciałem Pańskim eucharystycznie. Nie ma czytania eucharystii. Komunia jest udzielana, ale chlebem konsekrowanym wcześniej. To wymiar ogołocenia podkreślany tym, że z ołtarzy zdejmujemy wszelkie obrazy, pozostaje marmur, drewno - symbolizujące ogołocenie i straszną mękę Chrystusa.