Widziałem Yeti w Tatrach (video+sonda!)

2009-08-25 8:30

Tego wypadu w polskie Tatry Piotr Kowalski (27 l.) z Warszawy nie zapomni nigdy. Turysta wędrował szlakiem na Kasprowy Wierch, gdy spostrzegł na stoku kozę. Wyjął kamerę, by ją sfilmować, i wtedy spostrzegł właśnie "TO". Monstrualny, owłosiony stwór wyszedł nagle zza skały i przeszedł kilkanaście metrów, nim znów zniknął za stokiem. Turysta nie ma wątpliwości, że to, co nagrał, to yeti.

Piotr, miłośnik gór z Warszawy nigdy nie wierzył w historie opowiadane przez górali, że gdzieś na niedostępnych stokach żyje człowiek gór - dziwny stwór, który wygląda na wielką człekokształtną małpę. Ale Kowalski uwierzył, gdy zobaczył na własne oczy to dziwadło.

- Razem z kolegą na górskiej ścieżce zauważyliśmy kozę. Koniecznie chciałem ją nakręcić. Zrobiłem duże zbliżenie i ku mojemu zaskoczeniu nagrałem jakąś przerażającą postać chowającą się za skały - z wypiekami na twarzy opowiada Piotr. Wszystko wyglądało dość dramatycznie. - Kiedy zobaczyłem, co tak naprawdę nagrałem, stanąłem jak wryty. Obaj potwornie się przestraszyliśmy, bo w końcu nie codziennie nagrywa się coś takiego - dodaje z przejęciem Piotr. Czy film jest naprawdę prawdziwy, co tak naprawdę widzieli turyści? A może ktoś zrobił sobie żart. Sprawą już zajmują się specjaliści od niewyjaśnionych zjawisk. - W Polsce to pierwszy tego typu przypadek. W kadrze widać bardzo wyraźnie "coś", co porusza się na dwóch nogach. Zastanawia mnie tylko to, że kamera za bardzo drży. Autor tego materiału nie powinien też odpuszczać temu czemuś i popędzić w miejsce, gdzie ta rzekoma "wielka stopa" się pojawiła, bo być może zostawiła jakieś ślady. Fundacja Nautilus już bada tą sprawę - wyjaśnia Robert Bernatowicz (42 l.), prezes Fundacji Nautilus, zajmującej się niewyjaśnionymi zjawiskami.

Jeśli i ty widziałeś jakieś niesamowite zdarzenie, koniecznie zadzwoń do naszej redakcji tel. 022 515-93-34 lub wyślij maila na adres [email protected]

Zobacz yeti!



Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki