33-letni ogrodnik miał dość omijania dziur jeżdżąc na rowerze ulicami Londynu, zwłaszcza że kilkakrotnie cudem uniknął wypadku. Postanowił więc zwrócić uwagę władz miasta na ten problem. Zrezygnował jednak z wysyłania listów do ratusza czy pikietowania pod jego siedzibą z transparentem. Zamiast tego zaczął... sadzić w dziurach kwiaty.
Patrz też: Niemcy znaleźli sposób na dziury w drogach (GŁOSUJ!)
Niestety, taki protest jest wyjątkowo nietrwały. Miniaturowe ogrody znikają z ulic w ciągu kilku godzin, niszczone przez jadące samochody.
W Polsce ten pomysł raczej się nie przyjmie - ulice zamieniłyby się w łąki.