Sprawa jastrzębia, który od tyłu zaatakował na ulicy Roberta Michalskiego (48 l.) z Mosiny, znalazła jednak tragiczny finał - ptak nie żyje.
Zobacz: Barbara Kurdej-Szatan: Mąż zmusza mnie do sprzątnia!
Do pamiętnego ataku doszło w biały dzień. Prawdopodobnie niedopilnowany przez sokolnika jastrząb wziął pana Roberta za swojego właściciela. Przerażony osiadającym na nim drapieżnikiem mężczyzna bronił się. Ptak powalony ciosem kung-fu początkowo wydawał się zdrowy, jednak ostatecznie właściciel zorientował się, że jastrząb ma połamane nogi i jak pisze "Głos Wielkopolski", uśpił go.