Gdańsk nie leży bezpośrednio nad zatoką, ale nic nie stoi na przeszkodzie, by wsiąść w SKM, która łączy Trójmiasto, i codziennie zażyć morskich czy słonecznych kąpieli, a zimą powdychać jodu. Miasto jest rozwiniętą metropolią, ale ma sporo, bo jak się szacuje - nawet 24 proc., terenów zielonych. Znajdziemy tu także obszary przyrodnicze objęte ochroną i aż 166 pomników przyrody. Całkiem sporo się tu buduje. Poszukujący nowych nieruchomości w Gdańsku mogą wybierać spośród 55 inwestycji mieszkaniowych, m.in. deweloper Margo prowadzi inwestycję Jesień Park, a Hossa - inwestycje Wiszące Ogrody i Central Park.
Sopot zaś to prestiżowa lokalizacja. Tu o mieszkanie nieco trudniej i ceny są na ogół wyższe.
Rośnie wkład własny
Jeśli mamy w planach kupienie mieszkania, warto się pospieszyć, bo o kredyt w przyszłym roku będzie nieco trudniej.
W tym roku obowiązuje zakaz udzielania kredytów hipotecznych na kwotę wyższą niż 90 proc. wartości nieruchomości, która jest zabezpieczeniem spłaty długu. Jeśli więc ktoś chce kupić mieszkanie o wartości np. 250 tys. zł, kredyt otrzyma na sumę nie większą niż 225 tys. zł. Pozostałe 25 tys. zł musi zgromadzić sam. W przyszłym roku te zasady zostaną jeszcze zaostrzone, bo nasz wkład własny będzie musiał wynieść co najmniej 15 proc. To oznacza, że przy cenie mieszkania 250 tys. zł z oszczędności musimy wygospodarować aż 37,5 tys. zł. W 2017 roku wysokość wkładu własnego zostanie podniesiona aż do 20 proc.
Banki mają sposób
Okazuje się, że te obostrzenia dotyczące wkładu własnego nie są jednak aż takie straszne i można je będzie ominąć i, tak jak obecnie, wnieść tylko 10 proc. wkładu własnego. Jednak brakująca kwota do bezpiecznej, ustanowionej przez Komisję Nadzoru Finansowego granicy (w 2016 r. do równowartości 15 proc. wartości nieruchomości, a od 2017 r. - do 20 proc. wartości) będzie musiała zostać dodatkowo ubezpieczona. Bank ma także inny sposób, by wyratować nas z opresji - może zastosować alternatywne zabezpieczenie. To oznacza blokadę tej brakującej kwoty środków na naszym rachunku bankowym. To oznacza jednak, że choć pieniądze zostają u nas, to będą "zamrożone".