Kiedy jeden z krańców domu zaczyna zapadać się w ziemię, węgły trzeszczeć, a ściany pokrywać rysami pęknięć, właściciel budynku wpada w rozpacz. Do niedawna w takiej sytuacji jedynym wyjściem było rozebranie budynku do fundamentów, a potem stawianie go od nowa. Ale teraz są na to inne sposoby.
Podczas wiosennych i jesiennych roztopów wiele domów z pozoru trwałych w swojej konstrukcji zostaje podmytych lub podmokniętych. W takiej chwili wiele zależy od refleksu właściciela i jego wiedzy. Upadek ścian można powstrzymać przez zewnętrzne podtrzymanie ich podstaw. Zwykle służą temu iniekcje z różnych mieszanek cementu z tworzywami sztucznymi. Ich skuteczność jest bardzo wysoka, a cena zabiegu niewspółmiernie niższa niż budowanie od podstaw.
Krzywej Wieży pomogło
W roku 1990 władze włoskiej Pizy popadły w desperację, sławna Krzywa Wieża, która co roku ściąga do ich miasta 10 mln turystów i zapewnia miastu krociowe zarobki, zaczęła się przechylać w przyspieszonym tempie. 55-metrowa dzwonnica z marmuru wychyliła się od pionu o 5 metrów. Cud średniowiecznej architektury uratował Włoch polskiego pochodzenia Michele Jamiolkowski, profesor uniwersytetu w Turynie. Wymyślił metodę wstrzykiwania pod fundamenty zastrzyków specjalnej mieszanki cementowej, która po pewnym czasie "puchła". Po czterech latach takich zabiegów wieża przestała się odchylać, ba, cofnęła się do pionu o 2 cm. Turystów znów wpuszczono do Krzywej Wieży. Jamiolkowski zaś udzielił jej gwarancji stabilności na 300 lat.
Polacy mają talent
Historia Krzywej Wieży w Toruniu nie jest tak dramatyczna. XIII-wieczna baszta ma tylko 15 m i jest odchylona o 1,46 m. Polscy naukowcy zdecydowali się już w latach 70. na wzmocnienia baszty betonowymi podbudowami fundamentowymi. Od tamtej pory tę technikę znacznie udoskonalono. Wszystko wskazuje na to, że my, Polacy, mamy talent do prostowania upadających wież, ale też zwykłych domów.