James Watt i Martin Dickie z browaru BrewDog w hrabstwie Aberdeen w końcu dopięli swego. Produkowane przez nich piwo jest oficjalnie najmocniejszym piwem świata - ma aż 41 proc. alkoholu, więcej niż niejeden tzw. mocny trunek.
To nie pierwszy taki sukces BrewDog. W rzeczywistości Watt i Dickie odzyskali tytuł od Niemców. Niemiecki browar Schorchbrau ze swoim 40-procentowym piwem "Schorchbrock" cieszył się zaszczytnym tytułem zaledwie dwa tygodnie. Co ciekawe, Niemcy pobili wyprodukowanego przez BrewDog "Tactical Nuclear Penguin" (32 proc.), który z kolei wcześniej odebrał miano najmocniejszego piwa świata browarowi... Schorchbrau.
Ściągnij alkoholowe liczydełko: sprawdź, ile masz promili we krwi
Szkotom nie wystarczył jednak sam rekord. Aby podkreślić zwycięstwo, swoje najmocniejsze piwo świata nazwali "Sink the Bismarck", czyli... zatop Bismarcka. Tym samym do całego zamieszania włączono historię: nazwiskiem słynnego kanclerza został bowiem nazwany niemiecki pancernik, który Anglicy zatopili w czasie II wojny światowej.
- Stworzyliśmy piwo o całkowicie nowej jakości - zapewnia James Watt. - Poza tym chcieliśmy też odebrać tytuł Niemcom, którzy zabili naszego "Pingwina". Będziemy z nimi walczyć do upadłego, jeśli będziemy musieli.
Pytanie tylko, jak długo tę konkurencję wytrzymają piwosze?