Wulgaryzmy a inteligencja. To może świadczyć o ponadprzeciętnej inteligencji
Przeklinanie raczej nie kojarzy nam się z inteligencją i wyjątkową elokwencją. Wydaje się, że wulgaryzmy są raczej źle odbierane i kojarzone z osobami mało wykształconymi. Okazuje się, że nie do końca tak jest. Przekleństwa są nierozłączną częścią języka polskiego i pełnią one swoją bardzo ważną funkcję. Odpowiadają za wyrażanie silnych emocji, w których inne słowa zawodzą. Językoznawcy są jednomyślni wulgaryzmy są potrzebne. Nie ma nic złego w soczystych przekleństwach w stanie ogromnego wzburzenia. Często jedno przekleństwo wyraża więcej niż tysiąc słów. To jednak nie wszystko, liczne badania wykazały, że osoby ponadprzeciętnie inteligentne często przeklinają i posiadają szeroki zasób niecenzuralnych słów. Nie chodzi tutaj o wulgaryzmy traktowane w formie przecinka, ale umiejętne wykorzystywanie słów do opisywania swoich emocji. Uznaje się, że osoby często przeklinające mają bogatszy zasób słów i potrafią go używać w odpowiednich sytuacjach. Ważnym aspektem jest odpowiednie używanie przekleństw. Nie chodzi o ich nadużywanie, a o inteligentne pobijanie emocjonalności swoich wypowiedzi.
Korzyści płynące z przeklinania. Są nam bardzo potrzebne
Również psychologowie podkreślają dobre skutki korzystania z wulgaryzmów. Pomagają one rozładować stres i stanowią element języka zrozumiałego dla wszystkich. Badania przeprowadzone przez Uniwersytet w Maastricht, dowiodły, że osoby, które często przeklinają, są bardziej szczere i lepiej radzą sobie w kontaktach międzyludzkich. Przekleństwa pomagają wyrazić emocje i rozładowują napięcie.
