Pan Mariusz zmarł w Austrii, a rodzina nic o tym nie wiedziała. Córka oskarża policję
Trudno sobie wyobrazić przez jaką traumę muszą przechodzić bliscy pana Mariusza, mieszkańca powiatu bocheńskiego, który zmarł podczas wyjazdu zarobkowego do Austrii. RMF FM opisuje, że mężczyzna już po kilku dniach od wyjazdu do Wiednia przestał kontaktować się z rodziną. Bliscy zaczęli go szukać, lecz bezskutecznie. Przyczyną była śmierć pana Mariusza z powodu wylewu, o której bliscy nic nie wiedzieli. Z relacji RMF wynika, że mężczyzna zmarł 24 maja, a 22 czerwca Austriacy przekazali informacje w tej sprawie Komendzie Głównej Policji. Następnym krokiem powinno być powiadomienie rodziny, lecz z niewyjaśnionych jeszcze powodów bliscy o śmierci pana Mariusza dowiedzieli się dopiero 10 sierpnia. Był to dla nich nie tylko szok związany ze stratą ukochanej osoby, lecz także początek wielu problemów administracyjnych. Córka zmarłego, pani Ewelina w rozmowie z RMF FM powiedział, że rodzina chce sprowadzić ciało mężczyzny do Polski, lecz wiąże się to z bardzo dużym wydatkiem finansowym.
- Teraz borykamy się z ogromnymi kosztami i ogromnymi problemami. Co chwilę jest coś. Ustaliliśmy, że podpisujemy umowę z firmą pogrzebową w Austrii, która obsługuje tatę - od razu go kremuje, dostajemy pozwolenie i jedziemy po urnę. Dostaliśmy jednak wiadomość, że nie wydadzą (zwłok) taty, dopóki nie zapłacimy 4 tys. euro za pochówek. Gdybyśmy dowiedzieli się wcześniej, to tata byłby już z nami, zostałby pochowany godnie, moglibyśmy przy tym uczestniczyć. Ktoś pochował go bez naszej zgody, kilkaset kilometrów od nas. To jest chore - tłumaczy w rozmowie z RMF FM pani Ewelina.
Policja wyjaśnia, czy doszło do zaniedbań. "Już dzisiaj wyrażamy ubolewanie"
Do sprawy odniosła się Komenda Główna Policji. W oświadczeniu dla RMF FM poinformowano, że zostały wszczęte czynności zmierzające do ustalenia, czy po stronie funkcjonariuszy doszło do zaniedbań. Mundurowi poprosili o cierpliwość i przekazali bliskim zmarłego pana Mariusza wyrazy ubolewania.
- Wdrożyliśmy czynności mające na celu dokładne wyjaśnienie wszystkich okoliczności tej sprawy. Jeżeli wykażą one jakiekolwiek niedociągnięcia z naszej strony, już dzisiaj wyrażamy ubolewanie, rozumiejąc ból rodziny i prosząc o cierpliwość w wyjaśnieniu sprawy. Nasi obywatele są dla nas najważniejsi, zwłaszcza gdy mamy dbać o ich prawa za granicą - przekazała stacji RMF FM Komenda Główna Policji.
Pani Ewelina zapowiedziała podjęcie kroków prawnych przeciwko policji. W rozmowie z RMF FM kobieta stwierdziła również, że od policji dowiedziała się, iż informacja o śmierci jej ojca "gdzieś tam utkwiła" i dlatego nie została przekazana bliskim. - Ja tego nie przyjmuję. To jest po prostu coś żałosnego, to jest niedopuszczalne tłumaczenie z ich strony. Mogliby zamilknąć, a nie głupio się tłumaczyć. Ja tego nie popuszczę, bo tak nie powinno być. Tu chodzi o człowieka, o ojca, o męża. To jest po prostu niedopuszczalne - powiedziała rozgłośni córka pana Mariusza.