Nie ma miejsca na auta pijanych kierowców. Policyjny parking wypełniony po brzegi
Przepisy o konfiskacie aut pijanych kierowców, które weszły w życie w połowie marca 2024 r., spowodowały nieoczekiwane problemy. Na polskich drogach jest tylu nietrzeźwych szoferów, że ich auta błyskawicznie wypełniły policyjne parkingi. Ze skutkami nowej regulacji prawnej borykają się między innymi mundurowi z Tarnowa.
- Na sześć miejsc mamy siedem zatrzymanych samochodów. Pod dachem nie ma więcej miejsca. Każdy kolejny pojazd trafiać będzie na parking pod chmurką - powiedział tvn24.pl asp. szt. Paweł Klimek, rzecznik tarnowskiej policji. Funkcjonariusz zauważa, że trzymanie aut na miejscach niezadaszonych naraża je na działanie warunków atmosferycznych, takich jak grad czy deszcz. W efekcie pojazdy są narażone na uszkodzenia i tracą na wartości.
Przypomnijmy, że obecnie policjanci zabierają samochody kierowców, którzy: prowadzili pojazd mając w organizmie powyżej 1,5 promila, spowodowali wypadek mając powyżej 1 promila lub złamali zakaz prowadzenia pojazdów mając w organizmie powyżej 0,5 promila. Poniżej dalsza część artykułu.
Wypadek śmiertelny na autostradzie A4 pod Tarnowem. Osobówka zderzyła się z autobusem
Ministerstwo Sprawiedliwości chce zmiany przepisów
Problem dostrzegło również Ministerstwo Sprawiedliwości, które pracuje już nad zmianą przepisów. Jak opisuje tvn24.pl, rząd chciałby, żeby konfiskata samochodu nie była obowiązkowa w przypadku przekroczenia przez kierowcę wyznaczonego przez przepisy poziomu alkoholu w organizmie. O przepadku mienia decydowałby sąd. Ministerstwo chce dać sędziom większą elastyczność w działaniu i w zamian konfiskaty umożliwić im wymierzanie pijanym kierowcom kary finansowej o wartości ich samochodu. Ewentualna zmiana kodeksu karnego musi zostać przyjęta przez parlament i zaakceptowana przez prezydenta.