Sytuacją oburzony był Szczepan Greczyński, trener młodych piłkarzy ręcznych, który na Facebooku opisał zachowanie woźnego. Według relacji szkoleniowca zgaszenie światła w momencie, gdy na sali przebywali jeszcze młodzi zawodnicy groziło nawet nabawieniem się przez nich kontuzji.
Dyrektor szkoły potwierdził, że zdarzenie miało miejsce. Równocześnie zwrócił jednak uwagę na konieczność posprzątania hali po treningu. W przypadku przedłużania zajęć jest to mocno utrudnione.
Rozmawiałem z woźnym i udzieliłem mu ustnego upomnienia, jednak podkreślam, że zajęcia na hali muszą się kończyć się punktualnie. W innym przypadku osoby odpowiedzialne za sprzątanie nie zdążyłyby tego zrobić. Zwłaszcza po treningach piłkarzy ręcznych, którzy używają specjalnego kleju. Nasz obiekt udostępniamy Pałacowi Młodzieży za darmo. Nie wspomnę o tym, że trenujący chłopcy często zostawiali po sobie bałagan w szatni. Jako osoba odpowiedzialna za stan obiektu dopilnuję, żeby treningi nie były przedłużane nie tylko o 30 sekund, ale nawet o 1 sekundę - powiedział Tadeusz Ogrodnik, dyrektor szkoły.