Tajemnicze zaginięcie i śmierć Grażyny K. z Borzęcina. Przyjechała do Polski na jeden dzień, jej ciało wyłowili z rzeki

2022-12-25 9:00

W styczniu 2019 roku, tuż po Nowym Roku, zaginęła atrakcyjna 34-latka, mieszkająca na stałe z mężem i 5-letnim synkiem w Anglii. Do Polski przyjechała tylko na jeden dzień. Niemal od razu rozpoczęły się poszukiwania kobiety, a opinia publiczna z każdym dniem poznawała coraz to nowe fakty z jej życia. Po dwóch miesiącach odnaleziono w rzece ciało zaginionej Grażyny. Podczas pogrzebu jej mąż płakał i całował trumnę, potem zamówił mszę za duszę zmarłej żony. Pół roku później został zatrzymany przez policję. Polscy śledczy podejrzewają, że to właśnie on stoi za śmiercią Grażyny K.

Tajemnicze zaginięcie i śmierć Grażyny K. z Borzęcina. Tymczasem jej mąż...

W tej sprawie wszystko jest tajemnicze, zarówno relacje Grażyny z mężem, jak i jej krótki przyjazd do Polski i tajemniczy Kurd, przyjaciel Grażyny, który po jej zaginięciu miał wyznaczyć 100 tysięcy złotych nagrody za pomoc w odnalezieniu kobiety. Pochodząca z Borzęcina (powiat brzeski) Grażyna K. zaginęła w nocy z 3/4 stycznia 2019 roku. Dzień wcześniej przyleciała do Polski, by przepisać na męża dom w Borzęcinie w zamian za 70 tysięcy złotych. Wiemy, że małżonkowie spędzili święta Bożego Narodzenia osobno. Mąż Czesław wraz z 5-letnim synem pary przyjechał do Polski. Wigilię spędził ze swoimi rodzicami i ojcem Grażyny. Jego żona została w Wielkiej Brytanii. Czesław K. cały czas zapewniał, że z Grażyną miał dobre relacje i byli udanym małżeństwem. Czy tak faktycznie było i dlaczego małżonkowie zdecydowali się na przepisanie domu w Polsce na Czesława? Siostra Grażyny K. już w dniu zaginięcia podejrzewała, że związek z tajemniczym zniknięciem siostry ma jej mąż, a w rozmowach z dziennikarzami twierdziła, że małżeństwo Grażyny i Czesława było fikcją. Para szykowała się do rozwodu, a kilka tygodni wcześniej Czesław K. dostał papiery rozwodowe. Miał także domagać się, by Grażyna przepisała dom na niego.

Krzysztof Jackowski mówi o potencjalnej wojnie, która nas czeka w najbliższej przyszłości

Przyjechała do Polski przez problemy małżeńskie. Para miała podzielić majątek

Małżonkowie mieli spotkać się u notariusza w Polsce. W zamian za przepisanie na męża nieruchomości kobieta chciała otrzymać 70 tysięcy złotych. Z nieznanych przyczyn do transakcji jednak nie doszło, a następnego dnia po spotkaniu u notariusza Grażyna przepadła bez wieści. Pieniądze, które miała otrzymać za przepisanie domu zniknęły. Jak w obliczu zniknięcia Grażyny zachował się jej mąż? Jeszcze tego samego dnia spakował się i wraz z synem oraz siostrą wyruszył do Wielkiej Brytanii. Dotarł na miejsce po piętnastogodzinnej podróży. W tym czasie w Polsce już trwały poszukiwania Grażyny, choć formalnie zawiadomienie o zaginięciu zgłosił kuzyn kobiety po kilku dniach. W międzyczasie Czesław K. wynajął prywatnego detektywa, który miał odnaleźć Grażynę. Chętnie też udzielał wywiadów, w których zapewniał, że jego żona żyje. Czesław K. na początku twierdził, że nie wiedział o tym, że Grażyna miała w Anglii bliskiego przyjaciela Kurda, z którym planowała rozpocząć nowe życie. Potem twierdził, że odkrył tajemnicę żony o zaciągnięciu kredytu i zakupie Koranu.

Grażyna z Borzęcina nie żyje. Jej ciało wyłowiono z rzeki

Po niemal dwóch miesiącach poszukiwań, 28 lutego, policjanci z sekcji poszukiwawczej KWP w Krakowie z psem tropiącym oraz strażakami z Brzeska patrolowali rejon rzeki Uszwicy. Około godz. 12:40 zauważyli pod wodą ludzkie ciało. Rodzina potwierdziła, że to Grażyna K. Przeprowadzono sekcję zwłok, jednak śledczy nie ujawnili mechanizmu śmierci kobiety. Grażyna K. została pochowana w rodzinnej miejscowości, w pogrzebie uczestniczył Czesław wraz z synem. 22 lipca mężczyzna został zatrzymany w Wielkiej Brytanii, w związku ze śmiercią żony, na podstawie Europejskiego Nakazu Aresztowania. Nakaz taki wydał Sąd Okręgowy w Tarnowie, na wniosek Prokuratury Okręgowej w Tarnowie. Od tego czasu Czesław K. pozostawał w londyńskim areszcie (Her Majesty's Prison Wandsworth). Dwukrotnie składał wnioski o zastosowanie kaucji i dozoru policyjnego i oba wnioski brytyjski sąd (Westminster Magistrates’ Court w Londynie) odrzucał. Dlaczego procedura ekstradycyjna w tym przypadku trwała tak długo? Przed dwoma laty brytyjski sąd zgodził się na ekstradycję Czesława K. do Polski, ale ten się odwołał od tej decyzji. Przez pandemię i brexit procedury na długi czas utknęły w miejscu. Dopiero w maju tego roku strona brytyjska zgodziła się na wydanie podejrzanego polskiemu wymiarowi sprawiedliwości, a tarnowska prokuratura mogła przedstawić mu zarzut zabójstwa. W Polsce Czesławowi K. grozi kara dożywotniego pozbawienia wolności.

Sonda
Czy brałeś/brałaś kiedyś udział w poszukiwaniach osób zaginionych?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki