Kolejna czaszka na bocheńskim rynku
W listopadzie archeolodzy pracujący przy remoncie bocheńskiego rynku znaleźli pierwszą ludzką czaszkę. Od razu pojawiła się hipoteza, że należała ona do kobiety poddanej egzekucji poprzez spalenie na stosie. Na jednym znalezisku się jednak nie skończyło. Jak opisuje bochnianin.pl, podczas prac prowadzonych w centrum Bochni odkopano drugą czaszkę. To kolejna poszlaka świadcząca o tym, że czaszki mogą być pozostałością po egzekucji czarownic. Portal wspomina o jednej z nich, do której doszło w 1679 roku. Wówczas na stosie spłonęły trzy kobiety: Regina Wierzbicka, Maryna Mazurkowa i Borucina z Niedar nad Wisłą oskarżone o dzieciobójstwo i czary. Ciągle trwają badania wykopanych czaszek, które mają dać jednoznaczną odpowiedź na pytanie: czy wykopane kości są pozostałością po strasznej egzekucji?
ZOBACZ: Bochnia. Błąd lekarski przyczyną śmierci pacjenta? Medycy z zarzutami
Mimo, że rynek w Bochni nie jest remontowany po raz pierwszy w swojej historii, to archeolodzy liczą na dokonanie kolejnych odkryć. Północno-wschodnia część placu nie była bowiem przekopywana podczas prac, które miały miejsce około 50 lat temu. Stało się tak w wyniku usytuowania tego fragmentu rynku poniżej poziomu jego pozostałej części. Wówczas wręcz dosypywano ziemi tak, by wyrównać cały plac. Przekopując kolejne warstwy nawiezionego materiału badacze mogą natknąć się na następne pozostałości po mieszkańcach liczącej sobie ponad 750 lat Bochni.