Duże kontrowersje wzbudziły zdjęcia z ośrodka Słotwiny Arena w Krynicy-Zdroju, na których tłum amatorów białego szaleństwa tłoczył się przed wejściem na wyciąg. Mimo początkowych zapowiedzi stoki narciarskie mogą działać, jednak pod warunkiem zachowywania obostrzeń sanitarnych, w tym między innymi zakrywania twarzy oraz utrzymywania dystansu społecznego w kolejkach. Ośrodek udostępnił te zasady na swoim facebookowym profilu, a pod wpisem rozgorzała gorąca dyskusja internautów. Nie wszyscy chcą się dostosować do ograniczeń.
- Chcesz to jedziesz nie chcesz to nie. Twoja decyzja, Twoje ryzyko ? Przecież każdy kto choć raz był na bardziej uczęszczanym stoku wie, że te "zasady" to sobie mogą w... Kieszeń wsadzić - napisał pan Paweł.
- Jak się nie podoba i się boisz to siedź w domu a głupio nie komentuj ? - wtórował mu pan Norbert.
- Ktoś dobrze napisał, mają kijkami rozdzielać? Ludzie są sobie sami winni, cisną się jeden na drugiego bo się boją, ze wjadą do góry 5 minut później. Poza tym bez przesady, kask, rękawice, gogle, komin.... na zdjęciu to tak wygląda ale przecież będąc na nartach czy desce siła rzeczy masz z metr odległości... ??♀️ większe zagrożenie czyha na domówkach w ‚najbliższej paczce przyjaciół - wyraziła swoja opinię pani Karolina.
- Tu jest bezpieczniej niż marketach - gdzie ludzie chodzą :bez rękawiczek ,kominiarek ,gogli , i na świeżym powietrzu!!! - skomentował pan Andrzej.
- Mimo wszystko fajnie, lepiej na świeżym powietrzu niż w domu. A co będzie w pierwszych dwóch tygodniach stycznia? Kto ma zachorować to zachoruje. Kto się boi niech siedzi w domu. Dziś nikt nie wie jak długo utrzymuje się odporność na Covid-19 po przechorowaniu, ani po ewentualnej szczepionce. Czy to oznacza, że do końca życia mamy siedzieć w izolacji? Życie takie czy inne musi toczyć się dalej, a doraźne działania Rządu czy nierządu są tylko doraźne! - ocenił pan Krzysztof.
Polecany artykuł:
Nie wszystkim jednak spodobało się lekceważenie zasad bezpieczeństwa. Wśród komentarzy znalazły się głosy krytyczne zarówno wobec użytkowników, jak i właścicieli ośrodka.
- Punkt widzenia uzależniony od punktu siedzenia. Zasady obowiązują wszędzie i różne branże przedsiębiorców (bez wyjątku). To że ktoś jest przestraszony albo zbulwersowany to ma do tego prawo. A reszta, która mówi trochę jak Ty może mówić dalej ale nie będzie wyznaczać zasad kiedy, gdzie i jak się mogę poruszać ? - stwierdził pan Tomasz.
- Proszę. O ja pier... ludzie ze Słotwin! Tylko kasa się dla was liczy. Nie macie szacunku dla lekarzy i pielęgniarek w tym kraju. Was i waszych klientów pierwszych bym odłączał od respiratorów, albo w ogóle nie leczył. Puk puk w głowę. A może wy z tych, co że niby epidemii nie ma? - ocenił pan Szymon.
- To nie chodzi oto czy się boję czy nie...tylko o nieuczciwość w przekazie!!! Słotwiny to akurat mój ulubiony stok, ale ukrywanie prawdy ile jest ludzi...zmienia postać rzeczy!!!, ot i tyle w temacie! - napisała pani Ewa.
- Tutaj nie chodzi o to czy przyjeżdżać czy nie. Czemu nie możemy dostosować się do obowiązującej rzeczywistości? W innych krajach narazie w ogóle nie otwierają ośrodków, więc korzystajmy z tego, że u nas można jeździć ale z głową żeby nie okazało się że zamkną nam wszystko za jakiś czas. Chyba, że w Krynicy nikt nie słyszał że jest epidemia.... - dodaje pani Maja.
- Jest regulamin ośrodka rozumiem ze osoby które kupują karnety powinny go przestrzegać - jeżeli się nie stosują powinni być pozbawieni możliwości korzystania - wyraziła swoją opinię pani Celina.
W reakcji na zdjęcia z Krynicy-Zdroju minister zdrowia Adam Niedzielski zapowiedział, że od najbliższego weekendu na stokach narciarskich będą prowadzone kontrole. Jeśli użytkownicy ośrodków narciarskich nie dostosują się do ograniczeń, stracą możliwość realizacji swojej pasji. - Stoję na stanowisku, że jeżeli pewna odpowiedzialność społeczna nie będzie realizowana, to ja będę pierwszym w Radzie Ministrów, który będzie rekomendował premierowi zamknięcie stoków. Mamy do czynienia ze zdjęciami czy obrazkami, które mówią, że w żaden sposób nie były zachowane wymogi sanitarne - zapowiedział Adam Niedzielski.