Konflikt pomiędzy ks. Isakowiczem-Zaleskim a kanclerzem tarnowskiej kurii diecezjalnej rozgorzał w sierpniu, gdy krakowski duchowny opisał przypadek małoletniego chłopca, którego miał molestować ks. Stanisław P. z diecezji tarnowskiej. Ten sam duchowny miał już od lat 80. ubiegłego wieku dopuszczać się skandalicznego zachowania wobec dzieci, a mimo to awansował w kościelnej hierarchii. Od ówczesnego ordynariusza tarnowskiego bpa Józefa Życińskiego otrzymał stanowisko proboszcza i tytuł kanonika honorowego. Jego kariera zaczęła hamować dopiero po skargach wnoszonych do tarnowskiej kurii od rodziców dzieci, które miały paść ofiarami ks. P. W 2002 roku bp Wiktor Skworc pozbawił go urzędu proboszcza i wysłał na kilkumiesięczny urlop. Ostatecznie duchowny wyjechał na Ukrainę, gdzie pracował przez kilka lat i również tam miał molestować nieletnich. Tarnowska kuria sama przyznała, że w sprawie ks. Stanisława P. "dokonana analiza zarchiwizowanych danych ujawnia w tym przypadku niestety również niedociągnięcia i zaniechania".
Na prośbę byłego biskupa tarnowskiego, a obecnie metropolity katowickiego Wiktora Skworca sprawą ewentualnych zaniechań ze strony kurii tarnowskiej wobec ks. Stanisława P. zajmie się Watykan. Tymczasem sąd świecki zbada, czy ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski nie naruszył dobrego imienia urzędnika diecezji tarnowskiej. Krakowski duchowny poinformował na swoim blogu, że otrzymał już pozew od ks. Roberta Kantora, kanclerza kurii diecezjalnej w Tarnowie. Treść pisma nie została ujawniona, wiadomo jedynie, że pozew trafił do wydziału cywilnego Sądu Okręgowego w Tarnowie, a ks. Kantora ma reprezentować kancelaria adwokacka z Warszawy.
- Dostałem pozew od kanclerza kurii Diecezji Tarnowskiej do sądu za tekst, w którym opisałem dramat chłopca skrzywdzonego przez ks. P. Bp Wiktor Skworc, teraz archidiecezja katowicka, sprawę zatuszował, a dziś do sądu kanclerz pozywana nie sprawca, ale tego co to opisał - stwierdził ks. Isakowicz-Zaleski we wpisie umieszczonym na swoim blogu.