Budowa nowej linii kolejowej i modernizacja starej ma służyć zwiększeniu komfortu osób podróżujących między Krakowem a Zakopanem., przede wszystkim znacznie skrócić czas dojazdu z dawnej do zimowej stolicy Polski. W okolicy planowanej trasy znajduje się jednak około 70 domów, które będą musiały zostać wyburzone.
Niektóre z osób, które stracą swój dach nad głową są już w podeszłym wieku i nie chcą rozpoczynać życia w nowym miejscu. Nie satysfakcjonuje ich nawet planowana wypłata rekompensat za wywłaszczenie. Na ten cel PKP PLK planuje wydać prawie 100 milionów złotych.
- Przykro, bardzo przykro. Nie mamy gdzie się wyprowadzić. Mamy małą działkę, a o budowie nie ma mowy. My mamy po 86 lat - powiedział "Wydarzeniom" Polsat News Barbara Wiewióra, mieszkanka Męcin.
Problemów można było uniknąć, gdyby wcześniej pomyślano o zabezpieczeniu terenów pod budowę linii kolejowej. Jej powstanie planowano już kilkadziesiąt lat temu, a mimo to ludzie dostawali zgody na stawianie budynków mieszkalnych. Według władz samorządowych winna zamieszaniu jest spółka kolejowa.
- PLK nie wystąpiło do urzędu gminy o wyznaczenie terenu pod budowę, dlatego pozwolenia na budowę zostały wydane - tłumaczy w Polsat News Jan Skrzekut, wójt gminy Limanowa.
Zgodnie z przewidywaniami inwestycja ma zostać ukończona w 2027 roku.
Polecany artykuł: