Grabarze stracili przytomność i wpadli do grobu. Relacja świadków
W Nowym Sączu na cmentarzu przy ulicy Rejtana w środę (7 września) przydarzył się makabryczny wypadek. Dwaj pracownicy zakładu pogrzebowego, przygotowując grobowiec do zaplanowanego pochówku stracili przytomność i wpadli do murowanej piwniczki przeznaczonej do składania w niej trumien. Ze świadkami wstrząsającego zdarzenia rozmawiał reporter Radia ESKA. Jeden ze świadków relacjonował, że nieprzytomny grabarz "leżał wciśnięty między trumnę". Został on wyciągnięty z grobu przez strażaków, którzy natychmiast przystąpili do reanimacji poszkodowanego. Na szczęście udało się przywrócić czynności życiowe pracownika zakładu pogrzebowego. Trafił on do szpitala, podobnie jak jego kolega z pracy, któremu jeszcze przed przybyciem strażaków pomogła załoga karetki pogotowia ratunkowego.
Kolejny ze świadków zdradził, co mogło być przyczyną horroru, który wydarzył się na cmentarzu w Nowym Sączu. Jego zdaniem grabarze "otworzyli grobowiec za wcześnie, za szybko i odór uderzył". Zgodnie z tą relacją mogło więc dojść do zatrucia mężczyzn gazami gnilnymi, a w konsekwencji do utraty przytomności.
Dalsza część artykułu znajduje się pod materiałem wideo.
PRZECZYTAJ: Zuchwała kradzież w Gorlicach. 22-latka szukały wszystkie patrole, a on w tym czasie smacznie spał
Jaki jest stan poszkodowanych?
ESKA informuje, że obaj poszkodowani pracownicy zakładu pogrzebowego, którzy trafili do szpitala, odzyskali już przytomność. Okoliczności wypadku wyjaśnia sądecka policja. Śledczy nie chcą się na razie wypowiadać się, co do przyczyny makabrycznego zdarzenia.