Młode wilki uczą się polować. Masakra w gospodarstwie pod Gorlicami
Do ataku watahy wilków na zwierzęta gospodarskie we wsi Łosie pod Gorlicami doszło w nocy z niedzieli na poniedziałek (31 lipca/1 sierpnia). Jak informuje "Gazeta Krakowska", zagryzionych zostało ponad dziesięć owiec, dwa tryki oraz trzy jagnięta. Tylko część z upolowanych łupów została zjedzona przez drapieżniki. Niektóre z napadniętych zwierząt zostały uduszone, a następnie pozostawione nietknięte. To jedna z poszlak świadczących o tym, że wataha dokonując ataku miała inne cele niż tylko zdobycie pożywienia.
- Cały teren jest szczelnie ogrodzony siatką leśną, a mimo to znalazły miejsce, w którym podkopały ziemię i prześliznęły się do ogrodzenia. Do tej pory zwierzęta były bezpieczne. Teraz już wiem, że przed wilkami schronienia nie ma - powiedziała "GK" właścicielka zwierząt zabitych przez wilki.
PRZECZYTAJ: Rozbity microcar znaleziony w przydrożnym rowie. Wiemy, co tam się stało!
Ataków może być więcej. Młode wilki chętniej podchodzą pod ludzkie zabudowania
Hodowcy zwierząt gospodarskich mają prawo obawiać się kolejnych ataków. W Polsce wilki znajdują się pod ochroną, co korzystnie wpływa na powiększenie populacji tych zwierząt. Dodatkowo niedoświadczone wilki, dużo częściej niż starsze osobniki, decydują się na wizyty w pobliżu ludzkich zabudowań. Warto przypomnieć, że gospodarzom, którzy stracą swoje zwierzęta w wyniku ataku wilków przysługuje odszkodowanie od Skarbu Państwa.
- Lato to czas, kiedy wadery, czyli wilcze matki wychowują swoje szczenięta. Jednym z jego elementów są pokazowe polowania. O ile jelenie i sarny nie są łatwym łupem szczególnie dla młodych wilków, to ze zwierzętami hodowlanymi świetnie radzą sobie nawet niedoświadczone osobniki. Najpewniej tak było i w tym przypadku - tłumaczy w rozmowie z "GK" Konrad Barczyk, zastępca nadleśniczego Nadleśnictwa Gorlice.
Polecany artykuł: