Ćwiczenia WOT w Limanowej wzbudziły panikę wśród mieszkańców. Myśleli, że zaczęła się wojna
To był poranek jak z horroru. "Gazeta Krakowska" opisuje reakcję mieszkańców osiedla Marsów w Limanowej na ćwiczenia WOT, które odbyły się pod koniec września. Stały się one również powodem interwencji jednego z limanowskiego radnego Piotra Bubuli. Wszystko przez to, że ćwiczący żołnierze 114. Batalionu Lekkiej Piechoty 11. Małopolskiej Brygady Obrony Terytorialnej użyli petard hukowych, wzbudzając panikę wśród mieszkańców. Niektórzy z nich myśleli nawet, że rozpoczęła się wojna. Dodatkowo do mieszkań miał się dostawać gryzący smog z granatów dymnych. Zszokowani mieszkańcy osiedla Marsów o godz. 8.00 rano zostali postawieni na równe nogi, a największy problem mieli rodzice małych dzieci, przerażonych gwałtownym hałasem. Interwencja mieszkańców spowodowała przerwanie ćwiczeń.
Wojsko obiecuje lepszą komunikację z mieszkańcami
Wojskowi potwierdzili, że w trakcie ćwiczeń w Limanowej użyto petard hukowych, choć równocześnie zaprzeczyli, by odpalono również materiały wybuchowe. Te bowiem można używać wyłącznie na poligonie. Przedstawiciel WOT obiecał lepszą komunikację z mieszkańcami, tak by w przyszłości nie dochodziło do podobnych incydentów. - Zależy nam na dobrych stosunkach z lokalną społecznością, bo to przecież jej będziemy bronić przed potencjalnym zagrożeniem. Musimy też znać dobrze teren, na którym stacjonujemy, stąd te ćwiczenia. Po rozmowie z dowódcą batalionu ustaliliśmy, że podobne ćwiczenia prowadzone będą w innych miejscach, a mieszkańcy będą też o nich informowani, żeby nie dopuścić do poczucia zagrożenia, które mogły wywołać odgłosy petard hukowych - przekazał "GK" por. Adam Trębacz, oficer prasowy 11. Małopolskiej Brygady Obrony Terytorialnej.