Na granicy czekał na nich 10-letni syn. Sądeccy policjanci zrzucili się na transport dla Ukraińców
W ubiegłym tygodniu w pobliżu dworca PKS w Nowym Sączu do policjantów podeszło małżeństwo z Ukrainy i poprosiło o pomoc. Małżonkowie do Polski przyjechali jeszcze przed rosyjską inwazją, ale na Ukrainie pozostał ich 10-letni syn. Na szczęściu chłopcu udało się wydostać z ogarniętego wojną kraju i razem ze swoją babcią czekał na polsko-ukraińskiej granicy. Jego rodzice pilnie usiłowali się dostać do miejscowości Dołhobyczów (woj. lubelskie), gdzie przebywał ich syn, jednak samodzielnie nie dali rady zorganizować transportu. Na ich trudną sytuację zareagowali funkcjonariusze.
PRZECZYTAJ: Tarnów. Ukraiński konsul o wojnie: "Rozstrzeliwani są zwykli obywatele na ulicach"
Mundurowi we własnym gronie zorganizowali zbiórkę pieniędzy, przeznaczoną na transport ukraińskiego małżeństwa do Dołhobyczowa. Każdy z pełniących tego dnia służbę sądeckich funkcjonariuszy dołożył swoją cegiełkę, dzięki temu zakończyła się ona pełnym sukcesem. Dzięki ich zaangażowaniu rodzina została połączona! Policjanci pokryli koszty paliwa i rodzice mogli wynająć transport, a następnie pojechać po syna oraz babcię ponad 300 km na wschodnią granicę i z powrotem wrócić wspólnie do Nowego Sącza.
ZOBACZ: Katastrofa w kościele w Radgoszczy! Proboszcz przyszedł na mszę i zobaczył kłęby dymu [ZDJĘCIA]