Nowy Sącz. Nauczycielka wlepiła pałę profesorowi polonistyki! "Przełknąłem gorzką pigułkę"
Oczekiwaniom niektórych nauczycieli nie potrafią sprostać nie tylko uczniowie, ale nawet... pracownicy naukowi i wykładowcy akademiccy. O jednej z takich sytuacji opowiedział na łamach portalu dts24.pl prof. Wojciech Kudyba, który wziął udział w zaskakującym eksperymencie. Polonista napisał wypracowanie za jednego z uczniów II Liceum Ogólnokształcącego w Nowym Sączu. Nauczycielka oczywiście nie wiedziała, że autorem pracy nie jest dobrze znany jej uczeń, któremu od pewnego czasu stawiała niskie oceny. Chodziło o wykazanie, czy nauczycielka przy ocenianiu kieruje się obiektywnymi kryteriami, czy też własnymi uprzedzeniami. Eksperyment zakończył się... wlepieniem pały za wypracowanie napisane przez prof. Kudybę.
- Tak, dostałem jedynkę. Przyznaję, że byłem mocno zdziwiony, więc dopytywałem o szczegóły, czy polonistka zauważyła, że praca nie była samodzielna? Nic z tych rzeczy, po prostu pani dopatrzyła się w wypracowaniu jakichś błędów, choć dziecko, nie bardzo potrafiło wyjaśnić jakich konkretnie. Podobno nauczycielka oczekiwała omówienia jeszcze jakiejś lektury, choć nie było to jasno wyrażone w temacie wypracowania - wyjaśnia w rozmowie z dts24.pl prof. Kudyba. Poniżej dalsza część artykułu.
Lektury szkolne w PRL
Okazuje się, że uczeń pod którego podszył się prof. Kudyba nie był jedyną osobą tak surowo traktowaną przez nauczycielkę. Polonistka upodobała sobie wystawianie ocen niedostatecznych, nie potrafiąc jednak uzasadnić swoich wyroków w przekonujący sposób.
- Przełknąłem gorzką pigułkę, ale sprawa nie dawała mi spokoju, bo rozumiałem tych rodziców. Sam miałem dzieci w szkole, sam przez kilkanaście lat byłem nauczycielem w szkole średniej, więc widziałem to jako większy problem, na który należy zwrócić uwagę, a ktoś stara się go zamieść pod dywan. Okazało się, że to dziecko, bardzo uzdolnione zresztą, mające wcześniej bardzo dobre oceny z języka polskiego, nie jest jedynym w tej sytuacji. Regularnie jedynki ze sprawdzianów i wypracowań otrzymuje jedna trzecia klasy. Na ogół uzasadnienia tych złych ocen są krótkie i nieprzekonujące. W przeszłości rodzice pisali do dyrekcji, ale ich działania nie przyniosły żadnych zmian w postępowaniu nauczycielki - opowiada prof. Kudyba, który od 2018 r. posiada tytuł naukowy profesora nauk humanistycznych.