Hodowca był wielokrotnie pouczany przez straż miejską, która interweniowała na wniosek sąsiadów. Właściciel zgodził się na pewne ustępstwa i swoje zwierzęta wypuszcza na podwórko dopiero po godzinie 9.00, a w weekendy nawet po 11.00. W nocy ptaki są trzymane pod kluczem w piwnicy. Hodowca nie zamierza, jednak rezygnować z posiadania kur i kogutów. Podkreśla również, że nie utrzymuje ich w celach produkcyjnych, ponieważ są to ptaki ozdobne i nie znoszą jaj. Wobec tego należy je traktować tak samo jak psy czy koty.
Mężczyzna twierdzi, że jest emocjonalnie związany ze swoimi kurami i kogutami, które traktuje niemal jak członków rodziny. Według niego zwierzęta są bardzo towarzyskie i wspólnie z nim oglądają telewizję. Ubiera im również specjalne pieluchy, żeby nie trzeba było po nich sprzątać.
Nikt z sąsiadów nie zwracał uwagi na uciążliwość, a wręcz przeciwnie. Przychodzili do mnie rodzice z dziećmi i podziwiali te zwierzęta - tłumaczył w sądzie hodowca ptaków.
Inne spojrzenie na sprawę mają osoby mieszkające w pobliżu pasjonata zwierząt. Według ich relacji odgłosy dobiegające z sąsiedztwa są nie do zniesienia, a hałas powodowany przez stado uniemożliwia odpoczynek po pracy. Teraz sąd rozstrzygnie, czy ozdobne ptaki powinny być traktowane jak zwierzęta domowe. W Tarnowie obowiązuje bezwzględny zakaz posiadania zwierząt gospodarskich, z wyłączeniem strefy znajdującej się przy zachodniej granicy miasta.