Wiele osób nie może się już doczekać zniesienia zakazu wstępu do lasów. Niestety nawet po ustaniu epidemii koronawirusa spacery wśród zieleni mogą okazać się niemożliwe. Wszystko przez duże zagrożenie pożarowe spowodowane niewielką ilością opadów, ciepłą i bezśnieżną zimą oraz wypalaniem traw. Lasy Państwowe informują, że od początku roku doszło już do około 1500 pożarów. Kulminacja niebezpiecznego zjawiska przypadła podczas Świąt Wielkanocnych. Dopiero wiosenne burze i ochłodzenie, które przyszło w Lany Poniedziałek poprawiło trochę sytuację.
Południe Polski jest szczególnie narażone na problemy związane z suszą. Na początku kwietnia spłonęło między innymi 15 hektarów lasu w Nadleśnictwie Dębica. W niektórych rejonach wilgotność ściółki leśnej spadła do krytycznego poziomu 8 -12 proc. Dla porównania - wilgotność drewnianych mebli w salonie wynosi 9 proc. Dodatkowo w lesie nie ma jeszcze bujnej, świeżej roślinności lecz tylko suche liście i łodygi, które są materiałem łatwopalnym.
Tym bardziej niezrozumiałe jest przyczynianie się samych ludzi do pogłębiania problemu przez wypalanie traw. Takie działania nie przynoszą żadnych korzyści, a są bardzo niebezpieczne. Mapę zagrożeń pożarowych można śledzić na mapie Lasów Państwowych.
Czytaj Super Express bez wychodzenia z domu. Kup bezpiecznie Super Express - KLIKNIJ tutaj!