32-letni Maciej K. z Piwnicznej-Zdroju w niedzielę, 26 kwietnia został zatrzymany przez policję w związku awanturą, którą wywołał w sklepie będąc pod wpływem alkoholu. Mężczyzna miał się zachowywać agresywnie w stosunku do funkcjonariuszy, niszczyć radiowóz, a także dokonywać aktów samoagresji. Nazajutrz po wytrzeźwieniu prokuratur postawił mu zarzuty i wypuścił do domu. Mężczyzna w dniu 30 kwietnia został znaleziony martwy we własnym domu przez bliskich.
Zbigniew Stonoga będąc w Piwnicznej-Zdroju nagrał materiał wideo w którym stwierdził, że do śmierci Macieja K. przyczyniła się brutalna interwencja policjantów. Według tej wersji funkcjonariusze transportując zatrzymanego mieli zatrzymać się w lesie i go pobić.
Zatrzymanie i transport Macieja K.
Relacja policji znacząco się różni od wersji opublikowanej przez Zbigniewa Stonogę, który powoływał się na rozmowy z naocznymi świadkami zdarzenia. Według funkcjonariuszy transport Maciej K. został wstrzymany tylko na kilkanaście minut ze względu na konieczność wezwania drugiego radiowozu do agresywnego i pijanego mężczyzny, który niszczył radiowóz. Ostatecznie Macieja K. zabrała karetka pogotowia i zawiozła go na badania do szpitala.
- Wyjaśniamy, że 32-letni mieszkaniec Piwnicznej Zdroju został zatrzymany w ubiegłą niedzielę, 26 kwietnia. Zgłoszenie dotyczyło awantury, którą mężczyzna urządził w jednym z lokalnych sklepów. 32-latek zachowywał się bardzo agresywnie, znieważał i wyzywał pracowników sklepu i policjantów. Nie stosował się do poleceń, policjantom groził śmiercią. Mundurowi, pod sklepem, zastosowali wobec niego gaz pieprzowy, a następnie chwyty obezwładniające i kajdanki. Agresja zatrzymanego nie ustała, uderzał głową o podłoże, wierzgał i szarpał się. Został umieszczony w radiowozie, w którym kopał nogami, uderzał głową i barkiem w drzwi. Przewieziony na komisariat stawiał czynny opór, kopnął także w biurko uszkadzając je.
Po sporządzeniu dokumentacji policjanci zabrali 32-latka do radiowozu i ruszyli w trasę do KMP Nowy Sącz w celu osadzenia zatrzymanego do wytrzeźwienia. Podczas przejazdu 32-latek był agresywny, demolował wnętrze radiowozu, m.in. kopiąc elementy wyposażenia. Dlatego funkcjonariusze zatrzymali się po drodze (to była droga krajowa nr 87 na trasie konwoju i nie wjeżdżali do żadnego "lasu" – jak podaje pan Stonoga) i wezwali inny radiowóz - z osobnym przedziałem dla osoby zatrzymanej. Przerwa w konwoju trwała kilkanaście minut. W tym czasie przyjechał dodatkowy radiowóz ale także karetka, którą wezwali policjanci. Ostatecznie mężczyznę przejęła załoga pogotowia i zawiozła go na badania do szpitala. 32-latek przeszedł szereg badań (m.in. badanie tomografem), jednak nie stwierdzono przeciwwskazań do jego zatrzymania. W organizmie miał blisko 2,5 promila alkoholu - czytamy w oświadczeniu małopolskiej policji.
Polecany artykuł:
Dlaczego zmarł Maciej K.?
Policja wobec braku przeciwwskazań zdrowotnych ponownie przejęła Macieja K. Po wytrzeźwieniu usłyszał on zarzuty i został wypuszczony do domu. Jeszcze tego samego dnia miał grozić popełnieniem samobójstwa. Policja opublikowała również film, na którym zatrzymany Maciej K. zachowuje się agresywnie, a funkcjonariusze oraz świadkowie zdarzenia próbują go uspokoić.
- Mężczyzna został osadzony do wytrzeźwienia w pomieszczeniu dla zatrzymanych w sądeckiej komendzie. Następnego dnia, 27 kwietnia, gdy wytrzeźwiał usłyszał zarzuty zniszczenia mienia, kierowania gróźb karalnych pod adresem policjantów i innych osób, naruszenia nietykalności cielesnej funkcjonariuszy. Został przewieziony do Prokuratury Rejonowej w Muszynie. Tam prokurator przesłuchał go i zastosował wobec niego dozór policyjny, po czym zwolnił 32-latka do domu.
Tego samego wieczorem (poniedziałek) funkcjonariusze otrzymali zgłoszenie by udzielić asysty pogotowiu ratunkowemu, ponieważ 32-latek, jak wynikało ze zgłoszenia groził samobójstwem. W efekcie mężczyzna został przewieziony przez załogę pogotowia na konsultację lekarską.
Tak więc pierwsza interwencja miała miejsce w niedzielę 26 kwietnia, kolejna, wieczorem 27 kwietnia (asysta załodze pogotowia). Po tym policjanci nie mieli z nim kontaktu. Mężczyzna zmarł kilka dni później, w czwartek 30 kwietnia, we własnym domu. Został znaleziony przez rodzinę w swoim pokoju. Na miejscu wykonano wszystkie czynności procesowe. Prokurator zarządził sekcję zwłok, celem ustalenia przyczyn jego śmierci. Do poznania jej wyników proszę o powstrzymanie się od oceny i komentarzy. Potencjalnych przyczyn może być wiele, np. samobójstwo, czy nadmiar alkoholu - obok ciała denata znaleziono bowiem 2 puste butelki po wódce - brzmi treść oświadczenia policji.
Czytaj Super Express bez wychodzenia z domu. Kup bezpiecznie Super Express KLIKNIJ tutaj!