Tarnowskie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami przejęło piętnastoletnią klacz o imieniu Finezja od właściciela, który nie mógł się nią dłużej zajmować. Koń został pozostawiony sam sobie w środku lasu, gdzie nie miał dostępu między innymi do koniecznej opieki weterynaryjnej. Społecznicy uratowali go od strasznej śmierci w rzeźni, jednak nie mają możliwości, by samodzielnie go utrzymywać. Pieniędzy potrzeba między innymi na opłacenie pobytu Finezji w pensjonacie i transportu do nowego domu, dlatego w internecie została utworzona zbiórka mająca na celu poprawienie losu pięknego zwierzęcia.
Zbiórkę można wspomóc za pośrednictwem strony internetowej pomagam.pl.
- Finezja radziła sobie jak umiała i musiała, czyli… nie radziła sobie wcale. Klacz krążyła samotnie po okolicznych miejscowościach i lasach. Nie widziała weterynarza ani kowala. Została sama, opuszczona przez wszystkich, a podupadły na zdrowiu właściciel zrzekł się jej na rzecz TOZ, aby nie trafiła do rzeźni. Finezja nie jest łatwym koniem, bywa złośliwa i dominująca, ale to nie jej wina. Klacz nie miała w życiu szczęścia, nie było w jej życiu osoby, która poświęciłaby jej czas i miała cierpliwość nauczyć ją jak żyć i jak nawiązywać relacje z innymi. Obecnie znajduje się w bezpiecznym miejscu, ale niestety nie może tam dłużej zostać - napisali przedstawiciele tarnowskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami.
Polecany artykuł: