Policja na stoku w Koninkach
Jak opisuje portal limanowa.in, na stoku narciarskim w Koninkach (gm. Niedźwiedź) pojawili się funkcjonariusze policji. Mieli sprawdzić, czy w ośrodku nie dochodzi do złamania obostrzeń związanych z pandemią koronawirusa. Właściciel ośrodka ogłosił w mediach społecznościowych wznowienie działalności tłumacząc, że mogą z niego korzystać osoby biorące udział w spotkaniach służbowych dotyczących funkcjonowania partii "Strajk Przedsiębiorców". Właścicielowi Ostoi Koninki grozi teraz postępowanie sądowe oraz skierowanie sprawy do sanepidu. Sąd może ukarać przedsiębiorcę grzywną w wysokości do 5 tysięcy złotych, natomiast sanepid w postępowaniu administracyjnym może nałożyć na niego karę wynoszącą nawet 30 tysięcy złotych. Właściciel stacji narciarskiej uważa jednak, że nie złamał prawa i powołuje się na wyroki sądów administracyjnych w podobnych sprawach.
PRZECZYTAJ: Limanowa. Nastolatka stanie przed sądem za organizację Strajku Kobiet. Jest wniosek o ukaranie
- Mamy ponad 20 wyroków WSA które uchylają kary, orzecznictwo pokazuje więc, że na podstawie rozporządzenia z 21 grudnia nie można karać ludzi. Pamiętamy zresztą zapowiedź „godziny policyjnej” w sylwestra, które potem okazało się – jak mówił premier – jedynie zaleceniem, które zapisano w rozporządzeniu. Całe rozporządzenie należy traktować więc jako zalecenie. Wydaje mi się, że nie mam się czego bać i nie rozumiem wręcz, za co miałbym zostać ukarany. Stok został udostępniony dla zawodników oraz osób które przyjeżdżają tu służbowo. Każda osoba wypełnia deklarację i rozmawiamy o sprawach partii Strajk Przedsiębiorców, członkowie są więc chronieni zapisami ustawy o partiach politycznych – powiedział portalowi limanowa.in Józef Pasek, właściciel ośrodka Ostoja Koninki.