Dla babci tych aniołków, dla całej rodziny, dla wszystkich, którzy je znali lub o tej historii usłyszeli niedawno – to będzie wyjątkowo przejmujący dzień Wszystkich Świętych. Nie da się przejść obojętnie obok rozdzierającej serce tragedii maleńkich dziewczynek i ich mamy – zamordowanych przez ojca i męża. Zbrodnia w Tarnowie mrozi krew w żyłach. Pytania o to „dlaczego?”, wciąż pozostają żywe i aktualne.
Zamordował maleńkie córeczki i własną żonę. Zbrodnia w Tarnowie
Tłumy pogrążonych w żalu bliskich i przyjaciół tej rodziny pożegnały Katarzynę, Maję i Lenę – żonę i córki, zamordowane przez Tomasza O. Pogrzeb aniołków i ich mamy miał miejsce w piątek (28.10), ale wiele osób wciąż nie może się otrząsnąć po tamtej zbrodni. One już nie cierpią – nie czują bólu, jak wtedy, gdy rozpaczliwie walczyły do końca o swoje życie. Jak wtedy, gdy ich ciała zalewała krew, a w płucach brakowało oddechu. Dziś te aniołki już nie cierpią… Cała trójka – Katarzyna, Maja i Lena – patrzą z góry na swoich bliskich pogrążonych w rozpaczy i żałobie.
Do tej wstrząsającej zbrodni, której szczegóły wciąż badają i ustalają śledczy, doszło w nocy z 20 na 21 października na osiedlu domów szeregowych przy ul. św. Marcina w Tarnowie. To właśnie wtedy Tomasz O. w bestialski sposób zamordował swoją żonę, Katarzynę, oraz dwie malutkie córki: Lenę (†3 l.) i Maję (†6 l.). Nie przeszkodziło mu nawet to, że jego ofiary do końca próbowały się bronić. Nie zatrzymał się, nie zrezygnował. Wykonał swój makabryczny, demoniczny plan od początku do końca. Po wszystkim 43-latek odebrał sobie życie.
Ta zbrodnia rozdziera serca. Zabójstwo i samobójstwo w Tarnowie
Podczas piątkowego pogrzebu, gdy prochy Lenki i Mai spoczęły w białych sercach, nikt nawet nie próbował znaleźć odpowiedzi na pytanie: „dlaczego?”. Nie da się pojąć i zrozumieć, jak los może być tak okrutny, tak szalenie niesprawiedliwy i bezlitosny…
Czerń strojów żałobników przełamywały białe kwiaty, jakimi udekorowano kaplicę. Takie same, zdobiły podesty, na których stały urny z prochami mamy i jej maleńkich córeczek. Doczesne szczątki Lenki i Mai, zostały złożone w urnach w kształcie jasnych serc. Jakby na pamiątkę tego, jak niewinne i bezbronne były aniołki, umierające z ręki ojca.
– Dziś stajemy otaczając miłością Katarzynę, Lenę i Maję, które poniosły śmierć męczeńską – mówił ksiądz przewodniczący uroczystości pogrzebowej, nawiązując do makabrycznego sposobu, w jaki zginęły żegnane dzieci i ich mama. – Chcemy opanować nasze cisnące się do oczu łzy – mówił kapłan, choć doskonale zdawał sobie sprawę, że jest to zadanie niemożliwe. Nie da się odnaleźć sensu, obietnicy nadziei, jakiegokolwiek promyka słońca w czerni, w mroku, jaki spowija tę zbrodnię.
– Wydarzył się ogromny i okrutny dramat, który Przekracza wszelkie wyobrażenia. Ta śmierć poruszyła całe społeczeństwo. W obliczu tragedii rodzą się pytania: jak mogło do tego dojść, co można było zrobić, by zapobiec tragedii i gdzie był Bóg? – pytał w imieniu swoim i wiernych kapłan w czasie kazania. – Żadne słowa nie przyniosą upragnionego ukojenia – dodał.
Śmierć Katarzyny, Leny i Mai była straszna i niepotrzebna – przyznał w czasie uroczystości ksiądz, który – razem z dwoma innymi kapłanami – koncelebrował mszę pogrzebową.
– Moje aniołki kochane – łkała babcia zamordowanej Lenki i Mai, pani Gertruda, w momencie składania urn z prochami wnuczek i córki do grobu. Nikt, kto patrzył na tę scenę, nie byłby w stanie powstrzymać łez, opanować drżenia serca, bolesnego uczucia, które rodzi się gdzieś w głębi.
Podczas nabożeństwa żałobnego nie wspomniano o Tomaszu O. mężu Katarzyny i ojcu dziewczynek, który je bestialsko zamordował. Data i miejsce jego pochówku nie są znane.
Piekło w zaciszu domu. Siedem lat małżeństwa zakończone masakrą
Katarzyna (†41 l.) i Tomasz (†43 l.) O. byli małżeństwem od 2015 roku. Po siedmiu latach ich związek zamienił się w piekło. Kobieta złożyła pozew rozwodowy, a wcześniej starała się o objęcie rodziny niebieską kartą, ze względu na przemoc stosowaną przez męża. Zgłoszenie w sprawie „Niebieskiej Karty” wpłynęło we wrześniu do Centrum Usług Społecznych w Tarnowie, a z ustaleń śledczych wynika, że „wniosek był procedowany oraz trwały rozmowy i wgląd w sytuację rodzinną”.
– W tym konkretnym przypadku zgłoszenie dotyczyło przemocy psychicznej nie zaś fizycznej. Bez wątpienia w tak istotnych sprawach organy powinny działać jak najszybciej i udzielić pokrzywdzonym niezbędnej pomocy – potwierdza mec. Karolina Kulikowska-Siewruk z kancelarii Kopeć&Zaborowski, którą poprosiliśmy o ocenę procedury, która w tym konkretnym przypadku nie zdążyła zadziałać.
Przerażająca zbrodnia w Tarnowie nie tylko łamie serca i napawa żalem, ale też prowokuje do pytań o działanie systemu, który ma chronić ofiary oprawców i o to, czy można zrobić coś więcej, by do takich tragedii więcej nie dochodziło. Po makabrze w Tarnowie pojawiła się informacja o planowanych zmianach w ustawie antyprzemocowej. Projekt nowelizacji ustawy ma zakładać między innymi zwiększenie zakresu działań, które państwo będzie mogło podjąć wobec sprawców przemocy.
Gdzie szukać pomocy?
Jeśli znajdujesz się w trudnej sytuacji, przeżywasz kryzys, masz myśli samobójcze – zwróć się do dyżurujących psychologów i specjalistów. Gdzie możesz szukać pomocy?
- Bezpłatny kryzysowy telefon zaufania dla dzieci i młodzieży: 116 111
- Bezpłatny kryzysowy telefon zaufania dla dorosłych: 116 123
- Dziecięcy Telefon Zaufania Rzecznika Praw Dziecka: 800 121 212
- Wsparcie dla osób po stracie bliskich – będących w żałobie: 800 108 108
- Tumbo Pomaga – pomoc dzieciom i młodzieży w żałobie: 800 111 123
- pokonackryzys.pl
W sytuacji bezpośredniego zagrożenia życia koniecznie zadzwoń na numer alarmowy 112.
Przemoc domowa zaczyna się niewinnie. TAKIE zachowania to wczesne sygnały ostrzegawcze!
Włącz podcast i posłuchaj!
Listen to "Przemoc domowa. Jak reagować, żeby realnie pomóc? DROGOWSKAZY" on Spreaker.