Pies na łańcuchu w śmierdzących fekaliach i błocie
W gminie Jodłownik przedstawicielki Fundacji Straż Obrony Praw Zwierząt zauważyły z ulicy, że na jednej z posesji biega przywiązany do krótkiego łańcucha pies. Na wybiegu było pełno błota oraz rozkładających się fekaliów. Wokół przywiązanego psa chodziły hodowane przez właściciela kury i kaczki. Kobiety skontaktowały się z lokatorką domu, która poinformowała je, że zwierzęta należą do starszego mężczyzny. Kiedy przyjechał on na miejsce zaczął zachowywać się agresywnie, dlatego przedstawicielki fundacji wezwały policję oraz pracownika urzędu gminy. Właściciel psów nie widział niczego niestosownego w swoim zachowaniu i twierdził, że odpowiednio zajmuje się swoimi zwierzętami. Nie wyraził zgody na zapewnienie im lepszych warunków. W związku z tym wójt gminy zdecydował o odebraniu gospodarzowi zwierząt i umieszczeniu ich w schronisku. Fundacja chce wnioskować o wydanie wobec mężczyzny zakazu posiadania zwierząt.
ZOBACZ: Dr Martyka znowu krytykuje szczepionki na COVID-19. Ma inny pomysł na walkę z pandemią
- Z ulicy zauważyłyśmy sukę na krótkim łańcuchu bez budy przy drzwiach do garażu. Obok stała prowizoryczna zagroda z nową, dużą, porządną budą, ale pusta. Z boku garażu znajdował się niewielki wybieg dla drobiu i gołębi. Wyszła od nas kobieta, która wynajmuje tam mieszkanie i oświadczyła, że psy należą do starszego pana. Zgodziła się z nami podejść bliżej. Suka przy garażu nie miała nawet wody, a jedyne schronienie jakie miała to był stolik z jedną ścianką. Łańcuch nie miał kolucha i był przewleczony o obrożę. Po późniejszym zmierzeniu długości łańcucha okazało się, że ma 2,50m ale ze względu na to, że upięty jest od góry to promień poruszania się suki wynosił niespełna 2,40m. Wokół suki chodziły kury i kaczki, które wyszły przez barierkę z wybiegu. Na wybiegu było pełno błota, aż ciężko było dojść do kojca, w którym były zamknięte kolejne dwie młode suki. Jedna z nich miała zauważalną niedowagę. Było tam okropnie dużo starych, rozkładających się odchodów i okropny odór kału i moczu, intensywnie wyczuwalny mimo założonych maseczek - relacjonują na swoim profilu FB przedstawicielki Fundacji Straż Obrony Praw Zwierząt.