Podpalenie karetki dla Ukrainy
W piątek, 3 marca wieczorem w Radłowie (woj. małopolskie) doszło do podpalenia karetki przeznaczonej dla Ukrainy. Miała ona służyć do ratowania dzieci, będących ofiarami trwającej tam wojny. W okolicy doszło także do innych aktów wandalizmu. Podpalenia odnotowano na terenie wysypiska śmieci i pustostanu. Płonęły również palety. W wyniku działania piromana jedna karetka spłonęła doszczętnie, dwie inne zostały nadpalone lub osmolone. Policja zatrzymała 35-letniego mieszkańca Radłowa. Mężczyzna został ujęty dzięki m.in. nagraniom z monitoringu. Jak podaje RMF FM, mężczyzna dostał "zarzut z art. 288 z dwunastką - to jest czyn ciągły, czyli podpalenie kilku rzeczy w krótkim odstępie czasu". Wiadomo, że już miał na koncie podobne wybryki. Zastosowano wobec niego policyjny dozór.
Fundacja Moc Przyszłości zbiera środki na pomoc
Fundacja Moc Przyszłości ze Śląska, która organizowała pomoc dla Ukrainy w postaci m.in. karetek pogotowia, poinformowała na swoim profilu w mediach społecznościowych, że pomimo nocnego pożaru w sobotę wczesnym rankiem konwój w mniejszym składzie wyjechał do Ukrainy. - Takie sytuacje nas nie złamią. Tam na te karetki czekają ranne w wyniku wojny DZIECI - czytamy we wpisie w mediach społecznościowych. W sieci trwa zbiórka na nowy pojazd. Każdy, kto chce ja wesprzeć, może to zrobić w tym miejscu. Jak informuje RMF, pomoc zaoferował Podhalański Szpital Specjalistyczny w Nowym Targu. - Przekażemy w pełni sprawną karetkę transportową z naszych zasobów. Dodatkowo wykonamy wszelkie konieczne przeglądy - na Ukrainie z pewnością ten sprzęt będzie intensywnie eksploatowany - przekazał dyrektor placówki Marek Wierzba.